Leszek Ojrzyński o trudnych chwilach: Tłumaczę sobie, że żona ma „tam” lepsze życie
Dodał: Konrad Konieczny
Data dodania: 28-03-2020 13:59
Dwa miesiące temu były szkoleniowiec m.in. Wisły Płock, Korony Kielce czy też Górnika Zabrze musiał się zmierzyć z ogromną tragedią. Zmarła jego żona Urszula, która chorowała na raka. Kobieta osierociła dwójkę dziecki - córkę Oliwię oraz syna Jakuba. Teraz w rozmowie z portalem "Łączy Nas Piłka" 47-latek opowiedział o trudnych chwilach.
Trener w ubiegłym roku zrezygnował z pracy w Wiśle Płock i wyjechał do Anglii, by opiekować się chorą żoną. Kobieta mieszkała tam razem z synem Jakubem, który od 1 lipca występuje w Liverpool FC U-18.
- Wyznaję zasadę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Nie wierzę w przypadki, wierzę w opatrzność. Takie sytuacje jak pandemia koronawirusa, czy w moim przypadku śmierć bliskiej osoby, mają coś na celu. Tłumaczę sobie, że żona ma „tam” lepsze życie - przyznał 47-latek.
- Życie bez problemów. My jesteśmy na ziemi, ona w niebie, za jakiś czas znów się spotkamy. Wiemy, jak my, Polacy, zareagowaliśmy po śmierci Jana Pawła II. Byliśmy zjednoczeni, ale na krótko. Inny przykład: katastrofa smoleńska. W takich chwilach człowiek przewartościowuje życie. Potem jednak większość z nas wracało do normalnego życia. Niekoniecznie pozytywnej normalności - dodał.
- Dużo w nas ostatnio jadu i nienawiści, może teraz będzie tego mniej? Pożyjemy, zobaczymy... - zakończył.
Źródło: Łączy Nas Piłka