Bogusław Leśnodorski: Mina Dariusza Mioduskiego mówiła wszystko...
Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 21-10-2021 16:26
Bogusław Leśnodorski od kilku lat nie zarządza już Legią Warszawa, ale często proszony jest o to, by wyrazić swoje zdanie odnośnie tego, co dzieje się przy Łazienkowskiej 3. Teraz były współwłaściciel Legii i partner biznesowy Dariusza Mioduskiego skomentował sytuację z Czesławem Michniewiczem i fatalną postawą Legii w Ekstraklasie.
Legia w lidze przegrała aż 6 spotkań z 9 rozegranych i jest prawie na szarym końcu w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Wojskowych bronią jeszcze wyniki w Lidze Europy - najpierw awans kosztem Slavii Praga do fazy pucharowej, a już w niej zwycięstwa ze Spartakiem Moskwa i Leicester City.
Leśnodorskiego taka sytuacja nie szokuje. Od lat powtarzam, że łączenie ligi z europejskimi pucharami jest zupełnie inną dyscypliną. O ile latem to jeszcze da się przetrzymać, bo w lidze można troszkę odpuścić, o tyle później jest dużo trudniej, bo trzeba robić wyniki na dwóch frontach. A to jest bardzo trudne, bo drużyna jest wiecznie w podróży i nie ma kiedy trenować - powiedział w rozmowie ze Sport.pl.
Leśnodorski mimo takich wyników Legii w lidze uważa, przy Łazienkowskiej powinno się dać czas Czesławowi Michniewiczowi. - Legia Michniewicza pogubiła wiele punktów, ale naprawdę nie miałbym wielkich pretensji do trenera. Co więcej, uważam, że jego pracę w tym sezonie można będzie ocenić dopiero na wiosnę, kiedy będzie miał czas na poukładanie tego wszystkiego. To jest bardzo dobry trener. Poza tym, znam i cenię go prywatnie, i uważam go za dobrego człowieka. Obiektywnie mówiąc, to najlepszy trener w Legii od lat. Problem oczywiście istnieje, ale nie obwiniałbym za wszystko trenera - stwierdził Leśnodorski.
Były współwłaściciel Legii dodał, że nie wiem, co zrobi Dariusz Mioduski... - Ale jego mina na meczu z Lechem mówiła wiele. Nie chcę się za niego wypowiadać, ale jeśli w klubie jest zwątpienie, to długo to już nie potrwa. Od razu zaznaczę, że nie wiem, jakie są ich relacje, ale tu najważniejszy jest wspólny cel. Panowie mogą się nawet nie lubić, ale jeśli wciąż będą mieli wspólny cel, który ich łączy, to nie widzę powodu do zmian. Tym bardziej że nie słyszę też, by Michniewicz miał jakiś problem z szatnią. Wręcz przeciwnie, piłkarze mu ufają - ocenił Leśnodorski w rozmowie ze Sport.pl.
Futbol.pl