Michniewicz po 0:3 w Neapolu: Było kilka pozytywów, kilka fajnych elementów
Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 22-10-2021 7:36
Legia Warszawa przegrała 0:3 z SSC Napoli na wyjeździe w meczu 3. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Wojskowi długo remisowali z liderem Serie A, ale w ostatnim kwadransie (plus doliczony czas gry) stracili gole i wyraźnie przegrali. Mimo porażki Czesław Michiewicz widział pewne pozytywy w grze swojego zespołu.
- Z mojej perspektywy, do prawie 80. minuty byliśmy cały czas w grze, utrzymywał się wynik bezbramkowy. Może nie stworzyliśmy zbyt wielu okazji, to Napoli wykreowało ich więcej, których – na nasze szczęście – nie wykorzystało. W najlepszym dla nas momencie, gdy zaczęły się pojawiać akcje, straciliśmy dwie bramki. Pierwszą – po kontrze, po naszej sytuacji, którą należało lepiej rozwiązać, mogliśmy wtedy objąć prowadzenie. Potem skonstruowaliśmy kolejną akcję, po której mogliśmy wyrównać. Od razu po niej straciliśmy drugiego gola. Nasza sytuacja zrobiła się bardzo trudna. Trzecie trafienie, to bardzo ładny strzał zawodnika Napoli, w efekcie czego przez 10 minut straciliśmy nadzieje na korzystny wynik - stwierdził Michniewicz po meczu cytowany przez Legia.net.
- Chciałem podziękować drużynie za olbrzymi wysiłek, zaangażowanie, zostawienie dużo zdrowia na boisku. Wynik nie oddaje tego, co działo się przez 80 minut, bo ostatnie 10 minut było decydujące. Czasami jest tak, że kluczowe zmiany mają znaczenie. Wejścia Osimhena i Ruiza przyspieszyły grę Napoli. Widzieliśmy, że jeśli wynik dla rywali nie będzie się układał, to w którymś momencie na murawie pojawią się zmiennicy, którzy na co dzień grają w podstawowym składzie – i tak też było. Gdy opadaliśmy z sił, dokonywaliśmy zmian, przeciwnicy również to zrobili. Ich rotacje okazały się kluczowe. Dwóch naszych zawodników, którzy pomagali nam wcześniej – Emreli i Kastrati – mieli udział przy dwóch sytuacjach, w których mogliśmy zdobyć bramkę. Tak się nie stało - dodał trener Legii.
- Wracamy do Warszawy smutni. Myślę, że jak opadną emocje, to da się zauważyć, że było kilka pozytywów w naszej grze. Oprócz zaangażowania, organizacji, pojawiło się też parę fajnych elementów. Rywalizowaliśmy ze świetnym zespołem, liderem Serie A, któremu staraliśmy się przeciwstawić - przyznał Michniewicz.
- Wiedzieliśmy, że jak pierwsi stracimy gola, to trudno będzie nam odpowiedzieć. Mieliśmy jednak akcję na 1:1, po której znów straciliśmy bramkę. Uważam, że te dwa momenty bolą najbardziej i siedzą w głowach zawodników, bo miałem okazję już z kilkoma porozmawiać. Oprócz krótkiej rozmowy ze wszystkimi, każdy żałuje tych dwóch sytuacji (Emrelego i Kastratiego - red.). Wiedzieliśmy, że nie będzie zbyt wielu okazji do tego, aby zdobyć bramkę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy wykorzystać wszystkie te, które będą. Nie sfinalizowaliśmy dwóch najważniejszych, po których rywal strzelił gole, po kontrach, kiedy zrobiło się troszeczkę więcej miejsca. Zmiany okazały się kluczowe. Trudno mieć pretensje przy akcji Osimhena, że ktoś go nie dogonił. Myślę, że nie ma zbyt wielu obrońców w Europie, którzy w tej sytuacji by go dogonili - tłumaczył szkoleniowiec Legii.
Legia w tabeli grupy C nadal jest liderem, bo ma 6 punktów w 3 meczach. Po 4 oczka mają Napoli i Leicester City, a 3 punkty wywalczył Spartak Moskwa. 4 listopada Legia zagra u siebie rewanż z Napoli.
Futbol.pl, fot. Dziurek / Shutterstock.com