Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Ivan Djurdjević, szkoleniowiec Śląska Wrocław przed meczem z Zagłębiem Lubin.

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 15-07-2022 13:00
Ivan Djurdjević, szkoleniowiec Śląska Wrocław przed meczem z Zagłębiem Lubin.

Prezentujemy wypowiedź Ivana Djurdjevicia, trenera Śląska Wrocław, z konferencji prasowej przed meczem z Zagłębiem Lubin w 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie rozpocznie się w piątek o godz. 20:30 w Lubinie.

Ivan Djurdjević: Na ten moment wszyscy zawodnicy są do naszej dyspozycji i są chętni do gry. Z obozu wszyscy wrócili zdrowi i jesteśmy przygotowani do walki. Okres przygotowawczy pokazał nam, którzy zawodnicy są w najlepszej dyspozycji. Widzieliśmy to w sparingach oraz na treningach. Nie oznacza to, że nic nie ulegnie zmianie w kolejnych tygodniach, ale na ten moment nie mamy wątpliwości. Patrzymy na to, co jest tu i teraz. Każdy ma czystą kartę i może napisać swoją historię od nowa.
 
Każdy zawodnik, który znajduje się w tym zespole jest dla mnie jego mocnym punktem. W przypadku Martina Konczkowskiego w grę wchodzi zmiana otoczenia. Wcześniej grał długo w jednym klubie. On z dnia na dzień wygląda coraz lepiej. Na tej pozycji mamy dwóch dobrych zawodników i możemy z nich korzystać. Kiedy pojawia się nowy trener każdy chce się pokazać z możliwie najlepszej strony. Piotr Samiec-Talar bardzo dobrze wykorzystał okres przygotowawczy. Jest on jednym z wygranych ostatnich tygodni.
 
Na pewno mamy dwóch równorzędnych napastników. Każdy chciałby mieć taki komfort. Mecze często wygrywają ci, którzy wchodzą z ławki. Jutro zobaczycie, który z nich rozpocznie spotkanie w pierwszym składzie. Bierzemy też pod uwagę wariant, gdzie Caye i Erik grają razem. Jest też Sebastian Bergier, który również rywalizuje o miejsce w składzie i jeśli będzie taka potrzeba, to na pewno z niego skorzystamy.
 
Każdy nowy zawodnik musi się odnaleźć w nowym środowisku. Ludziom wydaje się, że to wszystko jest proste, ale dla obcokrajowca to wiąże się ze zmianami językowymi i kulturowymi. Piłkarz potrzebuje często czasu żeby grać tak, jak w swoim kraju. Kiedy ja pierwszy raz wyjechałem ze swojego kraju to potrzebowałem półtora roku, żeby w pełni się zaadaptować. Pół roku, a nawet rok to minimum, żeby całkowicie się przestawić. Myślę, że w przypadku Caye teraz wszystkim nam wyjdzie to na plus.
 
Na ten moment Nahuel nie jest gotowy do gry w pełnym wymiarze, myślę, że John Yeboah również. Największy błąd popełniany przez trenerów to zbyt szybkie wprowadzanie nowych zawodników ze względu na presję wyniku. W konsekwencji ci nowi piłkarze palą się na samym starcie. Nowy zawodnik adaptuje się w nowym miejscu, wszędzie się spieszy, może brakować koncentracji i nagle jest na meczu, chce dać z siebie wszystko, a może nie być na to gotowy. Wówczas spada na niego fala krytyki, nie jest chroniony przez tych, którzy powinni to robić i klub tylko na tym traci. John Yeboah znajdzie się w kadrze meczowej, dla Mathiasa Nahuela jest jeszcze za wcześnie. Na ten moment skupiam się na zawodnikach, których miałem do dyspozycji w trakcie okresu przygotowawczego.
 
Staram się patrzeć na boisko i zawodników, którzy wyglądają najlepiej. Nie patrzę na wiek, patrzę na jakość i to, co piłkarze mogą dać zespołowi. Graliśmy sparingi, gdzie w składzie było kilku młodzieżowców, ale było tak, bo widzieliśmy w tych zawodnikach coś, co możemy wykorzystać. Zmiana przepisów kilka dni przed rozgrywkami jest nieco niepoważną decyzją, ale to nie temat dla nas. Jesteśmy gotowi na wszystko.
 
Trudno szukać jednego "dowódcy" na boisku, szukamy w każdej formacji jednego zawodnika, by pełnił taką rolę. Jestem zwolennikiem tego, żeby tych liderów wyłowić i kreować. Pracując z nimi dzień w dzień możemy z nich "wyciągnąć" liderów. Dla mnie - osobiście - każdy jest liderem, nie tylko w piłce. Jeśli pracujesz dzień w dzień, to już jesteś liderem dla samego siebie. Mamy wielu zawodników, którzy z racji wieku i doświadczenia mają wiele do zaoferowania, o czym sami mówią. To jednak proces i droga, nie wolno robić nic na siłę i oczekiwać, że to będzie wtedy, kiedy sobie zażyczymy. To "żywy organizm" i musimy to obserwować, jak to się potoczy. Przez pracę i więzi, które nawiązujemy pomiędzy sobą, każdy problem czy sukces traktujemy równo i jesteśmy razem na tej drodze.
 
Kapitanem jest Michał Szromnik, bramkarz, a jeśli pytacie o Petra Schwarza i Patricka Olsena to oczywiście oni, z racji doświadczenia i tego, co mają do zaoferowania, również mogą być takimi liderami na boisku. Doświadczeni zawodnicy mniej patrzą na siebie, a bardziej na innych, mając taki nieoficjalnych obowiązek, żeby swoje doświadczenia przekazać na zespół. A jeśli zespół ma dobre więzi, to liderzy pojawiają się samoistnie. Powoli to widzimy, ale długa droga przed nami.
 
Mecz jest jutro, zastanowimy się, jak konkretnie wyjdziemy, choć mamy swoje założenia. Wiemy, że to pierwszy mecz, to derby i trzeba się zderzyć z przeciwnikiem i walczyć. Zobaczymy, jakie to będzie zderzenie. A kto będzie faworytem? To jest ekstraklasa, to pierwszy mecz i niewiadoma dla wszystkich, bo sparingi to jedno, a liga i emocje to drugie. Wszyscy mieliśmy dosyć sparingów i chcieliśmy tych emocji meczowych, żeby było widać, na co nas stać. Teraz podchodzimy do tego spotkania, a i my i Zagłębie jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Dla każdego jest to początek, ale on i tak nie decyduje. Pierwszy mecz nic nam nie da i nic nie zabierze. Zobaczymy, nad czym musimy pracować.


 
Czas jest, jaki jest, na pewno wszyscy, którzy siedzą w piłce długo wiedzą, że w miesiąc ani nikt się nie zmienia, ani nie poznamy się na tyle, żeby mieć wszystko jasne. To, co nam się udało, to popracować nad organizacją gry, wyłonić zawodników, którzy się najszybciej zaadaptowali i którzy najlepiej wyglądają, ale cały sezon i liga nas zweryfikują. Nie ma co mierzyć, jest tyle czasu na przygotowania, ile jest i uważam, że zrobiliśmy wszystko, żeby ten czas maksymalnie wykorzystać.

Chcielibyśmy pracować w tym składzie zawodniczym, który jest teraz i nie wykonywać nerwowych ruchów. Nie interesuje mnie to, co było, tylko stan obecny. Jeśli zawodnicy trafili do Śląska Wrocław, to znaczy, że mają swój potencjał i my ze sztabem musimy go z nich wydobyć, by przełożył się na boisko. Ściąganie ciągle nowych zawodników to droga na skróty, my chcemy wyciągnąć maksimum z tego, o już mamy w kadrze. Zobaczymy co się będzie jeszcze działo w okienku transferowych, ale jakieś zmiany w kadrze - ale bardzo małe - wolimy wykonać zimą. Nie wierzę, że pomiędzy rundami warto dokonywać wielkich zmian. Na ten moment zostajemy z tymi zawodnikami, którzy są. Jeśli pojawi się nagła potrzeba - jak kontuzje, których mam nadzieję nie będzie - to ewentualnie wtedy możemy dokonywać jakichś zmian.

Olivier Wypart jest młodym zawodnikiem - w polskich warunkach 21 lat to nadal młody piłkarz. Na przykład u Hiszpanów jest nieco inaczej, szybciej dojrzewają piłkarsko, ale w Polsce to nadal młody gracz. Olivier będzie rywalizował, gdy trzeba zagra w drużynie rezerw i budował doświadczenie. Na pewno będziemy mogli z niego korzystać.

Mamy mocną rywalizację w bramce. Mamy dwóch dobrych, doświadczonych bramkarzy. Do tego mamy młodszych, jak Józef Burta, który będzie zapewne na razie więcej grał w drugim zespole. Rafał Leszczyński i Michał Szromnik, którzy rywalizują o miejsce w pierwszym składzie. To dwóch naprawdę dobrych bramkarzy i szczerze powiem, że sam jestem ciekaw, jak to się potoczy.


Fot. Dawid Antecki/slaskwroclaw.pl

TAGI

Inne artykuły