Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Ivan Djurdjević: Cracovia to niewygodny rywal

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 18-08-2022 17:30
Ivan Djurdjević: Cracovia to niewygodny rywal

- Do każdego ruchu, decyzji podchodzimy bardzo indywidualnie. Najważniejsze dla nas, aby wszystko, co robimy, pomagało zespołowi - mówi Ivan Djurdjević, trener Śląska Wrocław, przed sobotnim meczem z Cracovią.

Ivan Djurdjević: Dziś trening współprowadzili piłkarze, kilku z nich wystąpiło w roli trenerów. Chcieliśmy spróbować czegoś innego, dać zawodnikom inny bodziec. Piłkarze po karierze zostają w piłce, inni z niej odchodzą. Był to dla nich taki wstępny sprawdzań, co mogliby robić po grze w piłkę. Kilku zawodników miało okazję poczuć się jak trenerzy, wziąć na siebie odpowiedzialność organizacji zajęć, egzekwowania pewnych rzeczy. Ostatecznie chodzi też o dobrą zabawę i atmosferę w zespole.

Wykorzystywanie okazji, treningi strzeleckie – to elementy, nad którymi pracujemy cały czas. Z perspektywy trenerów jest ważne nie tylko to co jest, ale też to co było i będzie. Od początku mówiłem, że przede wszystkim chcemy grać bezpiecznie. Chcemy zacząć od dobrej gry w obronie – to dla nas podstawa. Inna sprawa, że blok defensywny ma też pomagać w grze ofensywnej. Pracujemy nad wieloma aspektami – budujemy defensywę, ale też grę ofensywną, czy jedność w zespole. Pracujemy nad tym i będziemy pracować, ale to złożony proces, który wymaga czasu. Ważne jednak, byśmy jako zespół zdobywali bramki. Jasne, ostatnio nasi napastnicy nie strzelają, chcemy, by to się zmieniło, ale dla trenerów nie jest ważne kto konkretnie trafi do siatki, bylebyśmy jako drużyna trafiali

W przypadku Matiasa Nahuela pojawiły się problemy osobiste z żoną. Bardzo chciał z nami zostać, ale widzieliśmy w ostatnim czasie, że znacznie obniżył jakość treningu. Zdecydowałem, aby Matias skupił się na sprawach ważniejszych niż piłka nożna. Mamy jeszcze dwa dni do meczu, więc na pewno jakieś drobne zmiany w zespole zajdą, aby dać impuls innym zawodnikom. Chcemy dawać szansę, ale nic nie trwa wiecznie. My też widzimy słabsze momenty, ale nie zamierzamy działać nagle. Każdy gracz musi poczekać na swoją kolej i ją w pełni wykorzystać.

Mamy kilka naprawdę mocno obsadzonych pozycji, z dużą rywalizacją - choćby bramkarze, środek pomocy, skrzydłowi, prawa obrona. To duży komfort pracy. Fakt, że np. Michał Szromnik ma za swoimi plecami Rafała Leszczyńskiego świadczy o tym, że każdy musi cały czas utrzymywać najwyższą formę. W innym przypadku ktoś wskoczy w ich miejsce. Sportowa rywalizacja jest bardzo ważna dla każdego zespołu. Weźmy pod uwagę ostatni mecz. Korzystny wynik w Poznaniu to ogromna zasługa rezerwowych. Martin Konczkowski, Matias Nahuel i Javier Hyjek – bez nich nikt tego meczu na pewno byśmy nie wygrali, bo to oni dokończyli tę pracę na boisku, którą rozpoczęli inni w drużynie.

Zawodnik może mieć poczucie, że nie jest ważny, ale zawsze powtarzam, że to naturalna kolej rzeczy. Ktoś jest w danej chwili mniej lub bardziej potrzebny drużynie. Ostatecznie jednak każdy jest ważnym elementem zespołu. Każdy piłkarz ma być gotowy na 100% bo na pewno nadejdzie jego czas. Na koniec roku zrobimy podsumowanie i sprawdzimy, kto wykorzystał swoją szansę, a kto ją zmarnował.

Na ten moment Piotra Samca-Talara i Javiera Hyjka traktujemy jako naszych podstawowych młodzieżowców, którzy prezentują się nieźle, dają impuls naszej ekipie. Jesteśmy zadowoleni z tej dwójki. Adrian Bukowski to kolejny gracz, który mocno pracuje i ma przed sobą ciekawą przyszłość. Niestety na jego pozycji jest Patrick Olsen, więc jest mu trudniej złapać miejsce w składzie, ale każdy piłkarz ma świadomość, że doczeka się swojej szansy. Następny to bardzo młody Karol Borys. Mamy kilku bardzo zdolnych młodych graczy i każdy ma mocno pracować, aby być gotowym do pojawienia się na boisku.

Nie wiem, czy Cracovia jest w świetnej formie. To dopiero początek sezonu i każdy zespół jeszcze się dociera. Cracovia na pewno będzie rywalem niewygodnym – ma swoje atuty, ale też słabości. Sezon zaczęła świetnie, ale dwa ostatnie mecze przegrała. Dla nas najważniejsze, żebyśmy my byli bardzo zaangażowani i skoncentrowani. Na pewno ten mecz - jak każdy inny - nie będzie łatwy.

Do każdego ruchu, decyzji podchodzimy bardzo indywidualnie. Najważniejsze dla nas, aby wszystko, co robimy, pomagało zespołowi. Przy zmianach w trakcie meczów nie prowadzimy dokładnych obliczeń minutowych dotyczących młodzieżowców i nie uzależniamy od nich decyzji. Reagujemy tak, aby jak najlepiej pomóc drużynie w danym momencie – bez względu, czy będzie to doświadczony gracz czy młodzieżowiec.

Sebastian Bergier zmienia się i cały czas mocno pracuje. Dziś np. przeprowadził zajęcia jako trener napastników, fajny trening zrobił. Sebastian ma status wychowanka, co nigdy nie jest łatwe. Zna ten klub, jak mało kto, ma w mieście wielu znajomych, którzy na pewno często pytają co słychać w zespole. Czuję większą odpowiedzialność, bierze ją na siebie i z pewnością bardzo zależy mu na wynikach. W Poznaniu dał niezłą zmianę i możliwe, że będzie dostawał więcej minut.

Nikt z nas dokładnie nie widział na żywo sytuacji Exposito pod koniec meczu z Lechem. Byliśmy bardzo zaskoczeni, bo Erik takie sytuacje po prostu wykorzystuje. Po powtórkach widzieliśmy, że nasz piłkarz był bardzo mocno potraktowany przez rywala. Później w Canal+ analiza pokazała, że należał nam się rzut karny, o czym zresztą mówili też eksperci stacji. Decyzja była taka, a nie inna. Usłyszeliśmy, że nikt z drużyny nie krzyczał w sprawie rzutu karnego. OK, tylko że gdy krzyczymy, wtedy dostajemy żółte kartki. Uczulamy jednak zawodników, trenerów, aby podchodzić do tego na spokojnie. Na pewne kwestie nie mamy przecież wpływu. Choćby Patrick Olsen jest piłkarzem, który zawsze ma sporo do powiedzenia sędziom, ale to ostatecznie nie ma znaczenia, bo przecież arbiter nie zmieni swojej decyzji pod wpływem słów któregoś z piłkarzy. Sędziowie też starają się jak najlepiej wykonywać swoją pracę i mamy tego świadomość.

 Miło będzie spotkać się z trenerem Zielińskim, który prowadził mnie jako zawodnika gdy zdobywaliśmy mistrzostwo Polski z Lechem. To jest piękno piłki nożnej - niesie duży bagaż emocji i ciekawych spotkań w różnych momentach i na różnych drogach. Również dlatego dziś ten trening współprowadzony przez piłkarzy, by zobaczyli, czy praca szkoleniowa to coś, co im się podoba. Po latach zawodnicy spotykają się ze swoimi byłymi trenerami lub kolegami z boiska, już w innych rolach. Wówczas ci trenerzy są mentorami, pomagają i czasem jest tak, że dla starszego szkoleniowca taki nowy "narybek", któremu mogą pomóc, daje dużo energii życiowej, poczucia sensu. Na pewno dla mnie spotkanie z trenerem Zielińskim i rywalizacja z jego drużyną będzie bardzo ciekawe. Choć oczywiście to, że kiedyś mnie trenował nie pomoże mi rozpracować sposób Cracovii na sobotni mecz. Metody treningowe się zmieniają, trenerzy też, a poza tym po tylu latach nie pamiętam już dokładnie wszystkich sposobów trenera Zielińskiego na przeciwnika.

Nie ukrywam, że miałem sporo emocji związanych z tym powrotem do Poznania. Na pewno było to dla mnie wyjątkowe spotkanie. To miłe wspomnienia, które zostaną ze mną do końca życia. Mowa o tym, co udało się osiągnąć z Lechem, co się przeżyło w tym miejscu – i mam tu na myśli te dobre i gorsze momenty, bo i takie w tym czasie też się zdarzały. Nie jestem osobą, która oczekuje aplauzu, ale takie chwile, jak te w Poznaniu są naprawdę miłe. W każdym miejscu, którym pracowałem, nie paliłem za sobą mostów. Tutaj we Wrocławiu tak samo czuję się świetnie i cieszę się z możliwości pracy. Jestem szczęśliwy, nie oczekuje aprobaty czy uwielbienia, pracuje najlepiej jak mogę dla tych ludzi i tego klubu.

 

fot. Dawid Antecki/slaskwroclaw.pl

TAGI

Inne artykuły