Polski selekcjoner musi zostać zaakceptowany przez Roberta Lewandowskiego i grupę trzymającą władzę
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 04-01-2023 12:00
Radosław Kałużny, były reprezentant Polski, jest przekonany, że Cezary Kulesza przy wyborze nowego selekcjonera musi liczyć się ze zdaniem Roberta Lewandowskiego.
Kałużny na łamach "Przeglądu Sportowego" zabrał głos w sprawie nowego selekcjonera. Były piłkarz nie ma wątpliwości, że wiele do powiedzenia w tej kwestii będzie miał kapitan reprezentacji. Robert Lewandowski kilkakrotnie udowodnił, że jego głos jest decydujący w kwestii opiekuna kadry. Chyba tylko ostatni naiwni sądzą, że "Lewy" nie miał udziału w zwolnieniu Jerzego Brzęczka czy nieprzedłużeniu kontraktu z Czesławem Michniewiczem.
Wymagania stawiane przez Lewandowskiego przy wyborze nowego selekcjonera będą miały ogromne znaczenie. Szczególnie, gdy w grę wchodzić będzie polski szkoleniowiec. Radosław Kałużny podkreśla, że w takiej sytuacji trudno wyobrazić sobie, aby drużynę miał przejąć Jan Urban.
- Przy kandydacie Janie Urbanie stoi jeszcze jeden znak zapytania - czy jako selekcjoner zostałby zaakceptowany przez Roberta Lewandowskiego? Nie czarujmy się - zdanie napastnika Barcelony i tak zwanej grupy trzymającej władzę jest mocno brane pod uwagę i muszą z nim się liczyć na szczytach PZPN - stwierdził Kałużny.
- Ci, którzy znają Kuleszę wiedzą, że wpychanie mu w ramiona kandydata odnosi skutek odwrotny do zamierzonego, bo szanse tego kogoś, zamiast rosnąć - topnieją. Działo się tak choćby w Jagiellonii, której prezesował. Cezary Kulesza mianował przeważnie nieoczywistych szkoleniowców i świetnie na tym wychodził - podkreślił były piłkarz.
Źródło: Przegląd Sportowy