Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Rafał Gikiewicz ujawnił szczegóły dramatycznych wydarzeń podczas meczu tureckiej ligi

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 13-12-2023 13:00
Rafał Gikiewicz ujawnił szczegóły dramatycznych wydarzeń podczas meczu tureckiej ligi

Rafał Gikiewicz z bliska obserwował wydarzenia w meczu Ankaragucu z Rizesporem, po którym prezes gospodarzy uderzył w twarz arbitra. Polski golkiper w rozmowie z "Kanałem Sportowym" zdradził szczegóły skandalu.

Ankaragucu zremisowało 1:1 z Rizesporem w meczu 15. kolejki Super Lig. Prezes klubu ze stolicy Turcji Faruk Koca po końcowym gwizdku wbiegł na boisko, a następnie uderzył w twarz sędziego Halila Umuta Melera. 

Zawodnikiem Ankaragucu jest Rafał Gikiewicz, który w tym spotkaniu siedział na ławce rezerwowych. 36-letni bramkarz jest zdziwiony zachowaniem prezesa klubu. Były golkiper Augsburga udzielił wypowiedzi na ten temat w programie “KS Poranek” na antenie "Kanału Sportowego".

- Tutaj nawet nie chodzi o to, kto kogo uderzył. Ja w ostatnich meczach siedziałem na ławce i obserwowałem to, jak sztab szkoleniowy, masażyści i doktorzy reagują na każdą decyzję sędziego. To jest nienawiść między sędziami, a zawodnikami, ludźmi z klubu, mediami. Nawet na konferencjach prasowych się ich obraża, co w Europie nie ma prawa bytu - przyznał Gikiewicz.

- Wydaje mi się, że oni będą chcieli zmian, aby być bardziej chronieni. W 15. minucie sędzia nie uznał nam bramki. Stadion go wyzywa, buczy. Jeśli zawodnik dostaje piłką w rękę i w tej akcji pada bramka, to sędzia musi to cofnąć - dodał.

- Wszystko działo się przy ławce rezerwowych, ja od razu powiedziałem, że to będzie cofnięte. Wszyscy się cieszą, z głośników jest puszczona "Viva La Vida", a było oczywiste, że tej bramki nie będzie. Oni mają do niego pretensje, że ten mecz kończy się wynikiem 1:1, bo sędzia nie uznał tej bramki. Nie mógł uznać, bo takie są przepisy na całym świecie - podkreślił.

- Nawet nie wiem, czemu coś takiego miało miejsce. Straciliśmy bramkę w ostatniej sekundzie, ale ten sędzia wcale nie sędziował źle. Ja bym w ogóle nie winił go za to, że straciliśmy punkty - zakończył Gikiewicz.

TAGI

Inne artykuły