Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Kibice Arsenalu chcą odejścia Kiwiora. "Nikt nie będzie płakał"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 10-01-2024 16:30
Kibice Arsenalu chcą odejścia Kiwiora.

Jakub Kiwior nie jest ulubieńcem kibiców Arsenalu. Dziennikarz “The Athletic” James McNicholas w rozmowie z TVP Sport powiedział, że fani Kanonierów nie będą tęsknić za Polakiem, jeżeli ten zimą odejdzie z klubu.

Reprezentant Polski jest łączony z transferem do Serie A, gdzie grał przed przeprowadzką do Londynu. Jakub Kiwior nie należy do zaufanych ludzi Mikela Artety. Nie cieszy się też popularnością wśród kibiców Arsenalu i jego ewentualne odejście zostałoby przez nich przyjęte pozytywnie.

- Nie powiedziałbym, że jestem nim rozczarowany, bo nie widziałem go wystarczająco w akcji. Trudno mieć wyrobioną opinię na jego temat, bo nie ma na koncie odpowiednio dużo minut, szczególnie na swojej pozycji. Kibice w Anglii myślą podobnie. Na pewno miewał momenty, gdy imponował podaniami, ale pojawiają się znaki zapytania pod względem gry defensywnej. Jeśli miałby teraz opuścić Arsenal, myślę, że nikomu serce by nie pękło. Gdyby miał go zastąpić lewy obrońca z prawdziwego zdarzenia, większość fanów by na to poszła - stwierdził dziennikarz “The Athletic” James McNicholas.

– Myślę, że Arsenal nie pozbędzie się Kiwiora w styczniu. Jest za dużo braków w składzie. Potrzebują go. Ale transfer latem? To już by mnie nie zaskoczyło. Są włoskie kluby, które bardzo go cenią. Nie gra tyle, ile by chciał. W końcu dla niego też ważne są regularne występy, aby zachować miejsce w składzie reprezentacji Polski. Po sezonie może odejść. Gdy Timber i Tomiyasu wrócą, będzie mu jeszcze trudniej - podkreślił.

TAGI

Inne artykuły