Doświadczony bramkarz gotowy do gry w Legii Warszawa. "To moje marzenie"
Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 29-11-2021 14:23
Legia Warszawa opiera się w tym sezonie na pozycji bramkarza na Arturze Borucu. Gdy go zabrakło z powodu urazu pleców, Wojskowi mieli spore problemy, bo zastępujący dużo starszego kolegę Cezary Miszta nie ma jeszcze odpowiedniego doświadczenia i trafił na trudnym moment całego zespołu. Może rozwiązaniem byłoby zatrudnienie kogoś bardziej doświadczonego. Kandydat zgłasza się sam.
Boruc umowę z Legią ma tylko do końca sezonu. Wątpliwe, by przedłużył swój pobyt, bo nie tak dawno jego żona sugerowała w mediach społecznościowych, że para może przenieść się do Stanów Zjednoczonych.
Legia raczej nie będzie więc po odejściu Boruca chciała postawić na któregoś z młodych bramkarzy - Cezary Miszta, Kacper Tobiasz czy wypożyczony teraz do Radomiaka Mateusz Kochalski - ale raczej poszuka kogoś doświadczonego. Niedawno pojawiły się sugestie, że Wojskowi obserwują Dante Stipicę z Pogoni Szczecin i Vladana Kovacevicia z Rakowa Częstochowa, ale może powinni zerknąć na Wyspy Brytyjskie.
W rozmowie z "Interia Sport" o swoim niespełnionym do tej pory, na początku kariery było w pewnym momencie nawet blisko, mówi Bartosz Białkowski. 34-letni obecnie golkiper od lat gra w Anglii.
- Moim marzeniem zawsze była i jest gra w Legii - przyznał bramkarz. Wychowałem się w Elblągu, jestem wychowankiem Olimpii, której kibice przyjaźnią się z legionistami. Dlatego ten klub zawsze był mi najbliższy - powiedział Białkowski dla "Interia Sport"
Białkowski jest obecnie piłkarzem Millwall na drugim poziomie rozgrywkowym w Anglii. W tym sezonie zanotował 20 meczów. Poza Polską golkiper jest już 15 lat - w 2006 roku za niewielką kwotę trafił z Górnika Zabrze do Southampton FC. Potem grał w Ipswich Town, Barnsley i Notts County. W The Championship zagrał 297 meczów i 3 w play offach. Z kolei w League One (trzecia liga) zaliczył 91 występów.
Umowa Białkowskiego z Millwal jest ważna do połowy 2023 roku. Wydaje się jednak, że Legię latem 2022 roku spokojnie byłoby stać, żeby wyciągnąć Białkowskiego do siebie.
Futbol.pl