Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Gwiazdy Legii Warszawa mogły grać w innym klubie PKO Ekstraklasy. "Było blisko"

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 03-10-2021 11:16
Gwiazdy Legii Warszawa mogły grać w innym klubie PKO Ekstraklasy.

Dwa najlepsze letnie transfery Legii Warszawa to zdecydowanie Mahir Emreli i Maik Nawrocki. Pierwszy strzela ważne gole, drugi zupełnie nieoczekiwanie wyrasta na jednego z liderów obrony i kandydata do reprezentacji Polski. Okazuje się, że obu przy Łazienkowskiej 3 mogło nie być. Zdradził to Paweł Tomczyk, były dyrektor sportowy Rakowa Częstochowa.

Tomczyk udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu". W rozmowie z Maciejem Wąsowskim zdradził kilka nazwisk piłkarzy, których chciał lub próbował sprowadzić do Rakowa Częstochowa. 

- Daleko nie trzeba szukać. Byliśmy bardzo blisko pozyskania Artura Sobiecha (obecnie Lech Poznań) czy Maika Nawrockiego (Legia Warszawa – przyp. red.) - powiedział Tomczyk.

W Rakowie mógł wylądować też Mahir Emreli, ale tutaj historia była jednak trochę inna niż Sobiechem i Nawrockim, którzy po prostu wybrali inne oferty. - Jeśli chodzi o niego, to był taki moment, w którym wszystko zależało od nas. Nie byliśmy natomiast w stu procentach przekonani, czy jest to piłkarz, który będzie do nas pasował. Gdybyśmy mieli pewność, że Emreli powinien być w Rakowie, to pewnie teraz byłby naszym zawodnikiem - zdradził Tomczyk.

Były dyrektor Rakowa nie ukrywał, że tak jak Nawrocki i Sobiech, inny klub wybrał bramkarz Stanisław Kryciuk. -  Po poprzednim sezonie skończyła się jego umowa z portugalskim Belenenses. Na koniec wybierał między nami i innym portugalskim klubem Gil Vicente. Był bez kontraktu. Tam dostał nieco gorsze warunki niż te, które proponowaliśmy. Co ciekawe ,nieco później, jeszcze w letnim oknie, za 2 mln euro kupił go Zenit Sankt Petersburg i teraz broni w Lidze Mistrzów. Długo go namawialiśmy, ale nie miał przekonania do Polski. Wybrał Portugalię, bo tam grał już wcześniej. Dzieci były przyzwyczajone do tamtejszej szkoły, żona nie chciała się przeprowadzać. Pod uwagę brał tamten kierunek i swój ojczysty kraj – Rosję. Był z nami blisko dogadania. Mieliśmy już rozmowy twarzą w twarz przez Internet, ustalone warunki i pozostała tylko ostateczna decyzja. Byli też zawodnicy z zupełnie zbyt wysokiej półki, aby o nich mówić. Mimo to próbowaliśmy - powiedział Tomczyk.

W sierpniu Tomczyk nieoczekiwanie rozstał się z Rakowem. Nie ukrywa, że było to lekko zaskakujące. - Trochę jednak czułem, że od pewnego momentu nie było do mnie stuprocentowego zaufania. Zauważyłem, że w klubie nie ma wiary w zawodników, których proponowałem wspólnie z działem skautingu. Dla mnie te rozwiązania w budżecie, który miałem do dyspozycji, były najbardziej optymalne. Zaczęła pojawiać się myśl, żeby samemu zrezygnować. Natomiast wiadomość o tym, że klub szuka kogoś na moje miejsce w trakcie okna transferowego, kiedy wszyscy powinniśmy być skoncentrowani na wzmocnieniu zespołu, na pewno mnie zaskoczyła. Chciałem jednak do końca wywiązać się ze swoich obowiązków. Nie było to proste. Może nie do końca czułem się komfortowo, ale starałem się wszystko dopiąć do końca, żeby drużyna była do zamknięcia okna jak najsilniejsza. Teraz oglądając Raków, mam dużą satysfakcję, widząc, jak radzi sobie zespół, do zbudowania którego się przyczyniłem - stwierdził Tomczyk.

Futbol.pl

TAGI

Inne artykuły