Adrian Siemieniec przed spotkaniem z Radomiakiem: W Ekstraklasie nie ma łatwych meczów
Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 14-03-2024 15:50
- Pozycje w tabeli nasza i Radomiaka niczego nie rozstrzyga. W Ekstraklasie nie ma łatwych meczów, o czym nieraz przekonywali się faworyci. Przed pierwszym gwizdkiem nikt jeszcze nie wygrał, a wielu mecz przegrało. Musimy dać z siebie wszystko, zagrać z pełnym zaangażowaniem, być dobrze zorganizowani i dopiero wtedy możemy myśleć o zwycięstwie - powiedział przed meczem z Radomiakiem trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec.
Czy w sobotnim starciu to Jaga będzie faworytem? - Nie ma łatwych meczów w Ekstraklasie i żadne spotkanie nie jest formalnością. Nieraz udowadniali to przeciwnicy z dolnych rejonów w tabeli w starciach z faworytami. Nikt jeszcze nie wygrał meczu przed pierwszym gwizdkiem, a wielu go przegrało. Na boisku będziemy musieli udowodnić swoją jakość, wyższość, dać dużo walki, wykazać się odpowiednią organizacją gry. Jeżeli to wszystko zagra, a my włożymy w tę potyczkę maksimum wysiłku, to trzy punkty powinny być nasze - zaznaczył szkoleniowiec Jagi.
W ostatnich trzech spotkaniach radomianie zgarnęli siedem punktów. - Duże brawa dla całego Radomiaka, ale także dla Maćka Kędziorka. Zdaję sobie sprawę, że wejście w nową rundę Ekstraklasy w takim stylu było trudne nie tylko z perspektywy wyników, ale też scenariuszy tych spotkań. Działo się wiele rzeczy, którymi ciężko zarządzać. Pomimo tego sztab zachował spokój, wiedział, w którym kierunku jako zespół chcą iść, byli konsekwentni, co widać w wynikach. Spodziewamy się pomysłu, planu na nas. Oczywiście, nie jest to żadna nowość, bo co tydzień znajdujemy się w podobnej sytuacji, ale znam trenera Kędziorka i musimy przewidzieć, co może nas spotkać. Jesteśmy przygotowani na kilka scenariuszy i z boiska będziemy musieli zareagować na jeden z nich - podkreśla trener „Żółto-Czerwonych”.
Czy trudniejszy moment w tej rundzie już za Jagiellonią? - Przede wszystkim uważam, że kluczowe są spokój i konsekwencja, o co często apelowałem podczas konferencji prasowych. To „moment - pułapka” dla zarządzania drużyna, grupa. Wiem, że niepotrzebnymi reakcjami i zachowaniami mogę dołożyć problemów drużynie. Najważniejsze, aby zachować spokój i konsekwencje. My wiedzieliśmy, w którym kierunku podążamy. Nasz sposób gry się nie zmienił, różnica była taka, że w poprzednich meczach gole nie wpadały, a ze Śląskiem już tak. Oczywiście, każdy chciałby prowadzić do przerwy 3:0 z liderem. Nie sądzę, że weszliśmy na odpowiednie tory, bo po prostu ciągle na nich byliśmy. Dzisiaj jesteśmy w dobrym momencie, ale nie możemy oczekiwać, że ta runda będzie ścieżką bez przeszkód i przejdziemy przez nią suchą stopą. Niczego nie da się wygrać tak po prostu. Inne zespoły też mają swoje cele, wysoką jakość i w każdym meczu musi potwierdzać swoją jakość. Jak już wspomniałem w Ekstraklasie, niezależnie od nazwy rywala, wszystkie spotkania są trudne. Każdy walczy o swoje cele i te mecze, szczególnie rozgrywane wiosną, pokazują, że żaden z nich nie będzie prosty, łatwy i przyjemny - zapowiada Siemieniec.
W ostatnich dniach dużo spekulowało się na temat powołań dla Marczuka i Romańczuka. - Bardzo wierzę w Dominika, jego potencjał. Cieszy mnie jego rozwój, on ma wielkie ambicje z silną mentalnością, wyciąga wnioski, pracuje nad mankamentami. Ma świetny debiutancki sezon w Ekstraklasie. Oczywiście jestem przekonany o jego klasie, ale w tym momencie mnóstwo zależy od kompetencji i decyzji selekcjonera. Niezależnie od tego, czy to powołanie dostanie, czy też nie, dalej będziemy go rozwijać. Nie chcę wchodzić w kompetencje selekcjonera, bo on najlepiej wie jakich zawodników potrzebuje i jestem przekonany, że wybierze najlepszych zawodników. Oczywiście pogłoski nie wzięły się znikąd. Dzisiaj wieczorem poznamy nazwiska powołanych, więc wytrzymajmy jeszcze tych kilkanaście godzin - mówi trener lidera Ekstraklasy.
Nad czym w ostatnim czasie pracowała drużyna? - Stałe fragmenty to element, który mógłby wzbogacić nasze działania ofensywne, chociaż statystycznie źle nie wyglądamy pod tym kątem, ale to głównie efekt wykorzystanych rzutów karnych i goli strzelonych bezpośrednio z rzutów wolnych przez Bartka Wdowika. Mamy wiele rzeczy do poprawy, nad którymi pracujemy. Nie chcę wprowadzać w przestrzeń publiczną dyskusji detalicznej o sprawach piłkarskich. Nie chcę wyjść na filozofa pouczającego wszystkich. Pewna warstwa merytoryczna pozostanie bardziej czytelna dla trenerów niż dla dziennikarzy. Oczywiście niektóre szczegóły my jako szkoleniowcy dostrzeżemy gołym okiem, a to te detale budują całość. My w strzelonym golu widzimy sumę elementów nad którymi pracujemy. Naturalnie pozostaje wiele innych wymagających poprawy - wyliczał szkoleniowiec.
Jak przed starciem w Radomiu wygląda sytuacja kadrowa w zespole? - Do meczu pozostają dwa dni, ale mam nadzieję, że sytuacja zdrowotna się nie zmieni. Wszyscy są do mojej dyspozycji, nikt na nic nie narzeka. W tej chwili obecność jednego bądź drugiego zawodnika pozostaje kwestią moich decyzji kadrowych - podsumowuje trener Jagiellonii.
Czy ktoś w sztabie wracał jeszcze do wrześniowego starcia obu ekip? - Nie ma sensu wracać, w kontekście przygotowań, do tego co było jesienią. Od spotkania z Radomiakiem minęło 16 kolejek. W tym czasie w obozie naszego rywala zmienił się trener, doszło do roszad personalnych w zespole. Na pewno mniej zmian nastąpiło u nas, ciągle podążamy tą samą drogą. Oczywiście ta sama konsekwencja jest w Radomiu, ale my dłużej podążamy tą ścieżką. Na pewno jesteśmy lepszym zespołem niż byliśmy, mamy większe doświadczenia, a kolejne potyczki udowodniły naszą gotowość na różne scenariusze. Takie doświadczenia jak jesienny mecz z Radomiakiem nas wzmacniają, ale wolelibyśmy tego scenariusza drugi raz nie powielać. Oczywiście błędy są częścią futbolu. Co do bramki po stracie Sacka w trakcie analizy skupiliśmy się, jak nasza formacja może się ustawić. Wytykanie błędu, wskazywanie winnego nie rozwija piłkarza w systemie poznawczym i taktycznym - zakończył Adrian Siemieniec.
Źródło i foto: Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok