Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Nie tylko Liga Mistrzów. KS UM(LZS) Krynki: Nawet w amatorskim futbolu można działać profesjonalnie i wyrastać ponad przeciętność

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 13-06-2019 12:00
Nie tylko Liga Mistrzów.  KS UM(LZS) Krynki: Nawet w amatorskim futbolu można działać profesjonalnie i wyrastać ponad przeciętność

W dzisiejszym odcinku cyklu "Nie tylko Liga Mistrzów" przedstawiam klub z podlaskiej klasy okręgowej. KS UM Krynki znany też jako LZS, to grupa "zapaleńców", pasjonatów futbolu, którzy chcą udowodnić, że jeśli się mocno chce, to wiele można zdziałać. Liga amatorska, lecz w Krynkach próbują się wznieść ponad przeciętność i marazm jaki często panuje na peryferiach wielkiej piłki. O swoim klubie opowie nam działacz i zawodnik, Kamil Jackiewicz.

Zbierając informacje na temat klubu z Krynek, napotkałem pewien problem dotyczący nazwy. LZS lub KS UM, jaka jest właściwa?

Kamil Jackiewicz: Nazywam się Kamil Jackiewicz i jestem jednym z działaczy, a także bramkarzem w klubie LZS Krynki, a właściwie to KS UM Krynki. A o co chodzi z całym zamieszaniem i nazwą? Bo jak nie wiadomo o co chodzi to z reguły chodzi o...Chociaż i nie do końca tak jest.

Historia powstania sekcji piłkarskiej w Krynkach sięga lat 50-tych ubiegłego wieku. Klub w 2020 roku będzie świętował 65-lecie powstania. Piłka nożna od zawsze była bardzo popularna wśród mieszkańców.

Kamil Jackiewicz: Powstanie piłkarskiej sekcji LZS Krynki datuje się na 2 weekend czerwca 1955, a więc można powiedzieć, że będzie to w okolicach 11-12 czerwca 1955. Klasa B , prowizoryczne boisko , szatnia w jednej ze stodół na terenie miasteczka, a prysznic w rzece przepływającej nieopodal. Takie warunki panowały na boisku przy ulicy Okopy, jednak trzeba było je docenić, bowiem drużyna grała tam do roku 1994, gdy powstał obiekt przy Kościelnej. Przez klub nie przewijali się możni sponsorzy bogaci udziałowcy. Co prawda zmieniała się nazwa bo była : „Garbarnia” , „Czyścioch” , ale jakichś wielkich pieniędzy z tego tytułu nie było. Na ten moment klub oficjalnie nazywa się KS UM Krynki i posiada drużynę seniorów, wystepującą na szczeblu okręgowym oraz zespół młodzików.  W ostatnim czasie dość głośno o nas na Podlasiu, głównie w social mediach. Same Krynki znane są z wody źródlanej i największego ronda w Europie (12 rozjazdów, kilkaset metrów obwodu, dwa pasy ruchu i mnóstwo zamieszania).

Futbol na Podlasiu boryka się z różnymi problemami, najczęściej natury finansowej. Kluby znikają z piłkarskiej mapy Polski, jednak w Krynkach nikt nawet nie dopuszcza takiej myśli. Działacze szukają coraz to nowych, ciekawszych sposobów na pozyskanie środków niezbędnych do bieżącej działalności. Na pomoc mogą też liczyć ze strony władz miasta.

Kamil Jackiewicz: Klub Sportowy Urzędu Miejskiego w Krynkach jest własnością miasta i stąd czerpie znaczną część swoich środków. Jednak samorządowe pieniądze to zdecydowanie za mało by funkcjonować. Wraz z prezesem klubu Mariuszem Stefanowiczem ( wieloletnim kapitanem drużyny) działamy od dwóch lat na wysokich obrotach, aby zawodnikom niczego nie brakowało. Cieszy nas w miarę sprawna współpraca z samorządem. Szczególnie renowacja boiska, montaż oświetlenia, jak i zagospodarowanie finansów na trenera czy osobę na obiekcie( koszenie, przygotowanie do meczu, pranie strojów, pilnowanie porządku). Chciałbym z tego miejsca podziękować pani burmistrz, bo wiadomo, że bez przychylności władz tego by nie było. 

Pomoc ze strony miasta to jedno, ale trzeba szukać również innych rozwiązań. Wyjść z pomysłem, wypromować go, zachęcić ewentualnych sponsorów. To często żmudna praca, jednak pan Kamil i prezes Stefanowicz zdają sobie sprawę, że "bogaty wujek z Ameryki" raczej się nie zjawi, a lata 90-te XX wieku, gdy darczyńców nie brakowało w podlaskim futbolu, bezpowrotnie minęły. Jeden z działaczy czwartoligowego klubu z Wielkopolski powiedział mi, że każdą złotówkę teraz trzeba wręcz wywalczyć.

Kamil Jackiewicz: Jako zarząd klubu podejmujemy szereg działań. Odwiedzamy masę firm, osób prywatnych w poszukiwaniu paru groszy. Piszemy różnego rodzaju projekty, z których pozyskujemy finanse na sprzęt sportowy zarówno dla seniorskiej drużyny jak i juniorów. Sezon 18/19 pod względem finansów jest bez dwóch zdań najlepszym w historii. Udało się nam pozyskać nowych sponsorów, którzy systematycznie wpłacają pieniądze co widać po ilości sprzętu sportowego jaki piłkarze dostali. Dresy, bluzy , torby , ortaliony, koszulki treningowe, wyjściowe, polary, dwa nowe komplety strojów to jak na jeden sezon w klasie okręgowej robi wrażenie.

Zajmujemy się też produkcją gadżetów klubowych: koszulki, skarpetki , bluzy, kubki, szaliki, które co jakiś czas wypuszczamy. Przynosi to nam drobny, ale zawsze zysk. Można za to opłacić choćby paliwo za dojazdy na treningi, bo warto powiedzieć, że mimo iż pochodzimy z Krynek to ze względu na pracę czy szkołę w zasadzie wszyscy mieszkamy w Białymstoku (50km) i dojeżdzamy na treningi przynajmniej raz w tygodniu. Ponadto trenujemy też w stolicy Podlasia na jednym ze sztucznych boisk.

Przy klubie funkcjonuje też stowarzyszenie LUKS Krynki, które zrzesza wszystkich piłkarzy, sympatyków oraz działaczy i pomaga w rozwoju młodzieżowej piłki nożnej w Krynkach. Stowarzyszenie to także sekcja tenisa stołowego oraz grupka biegaczy.

******

Zespół seniorów występuje w podlaskiej klasie okręgowej. Cel jaki postawiono sobie w Krynkach na sezon 2018/2019 to utrzymanie się na tym szczeblu rozgrywek. Drużyna radzi sobie nadspodziewanie dobrze, istnieje nawet szansa na zajęcie 6 miejsca w tabeli, które przed sezonem wzięto by w ciemno.

Kamil Jackiewicz: My sami w sobie za cel obraliśmy w pierwszym sezonie utrzymanie w lidze. Jesteśmy bardzo blisko. Na 3 kolejki przed końcem mamy 8 miejsce i mecz zaległy. Bardzo realne jest zajęcie szóstej pozycji,  jednak trzeba wszystko do końca wygrać. Sportowo  jesteśmy ligowym średniakiem. Jednak od kilku kolejek idziemy do przodu. Widać rękę Jana Łotysza trenera, który przyszedł do nas już w trakcie rundy wiosennej. Jest to mega profesjonalista, dobry psycholog, pasjonat futbolu, a jednocześnie kolega. Dał nam duży zastrzyk pozytywnej energii. Zespół, który nie miał nigdy trenera z prawdziwego zdarzenia, dopiero teraz uczy się zagadnień taktycznych i dopiero teraz zauważamy jak wiele znaczą drobiazgi w piłke nawet w takiej lidze jak KOS.

LZS czy jak kto woli KS UM Krynki jest klubem typowo amatorskim i już takim zostanie. Zawodnicy nie otrzymują wynagrodzenia za grę i raczej to się nie zmieni, chyba że... Kamil Jackiewicz wygra w Totka, jak z uśmiechem mówi.

W Krynkach nie było pieniędzy za grę i pewnie nie będzie, chyba, że wygram w Totka. Jednak widać dzięki temu pasję i przywiązanie. Na co dzień pracujemy, uczymy się, studiujemy, ale znajdujemy czas na piłkę. Jeszcze kilka lat uda się nam to w takiej formie pociągnąć. Zespół jest bardzo młody. Średnia wieku w okolicach 22 lat, ale niestety w miejscowości jest z każdym rokiem mniej chętnych do gry w piłkę. Mamy jedną drużynę młodzieżową i to jeśli ktoś miałby zasilić zespół to dopiero za 6-7 lat. To chyba nasza największa bolączka, ale niestety tak jest wszędzie. W dużych miastach są akademie, a na wsiach, czy w miasteczkach tego brak. Na ten moment jednak musimy sobie radzić z tym co mamy i nie narzekać, gdyż inni mają gorzej. 

Klub po wielu wzlotach i upadkach na ten moment ma bardzo stabilne podwaliny, a chyba główne składowe tego to pasja, przywiązanie i miłość do tego klubu. Warto nadmienić, że kadra jest w 100% zbudowana z wychowanków co jest fenomenem jeśli chodzi o podlaską piłkę. Myślę, że właśnie to pozwoliło nam przetrwać te najgorsze chwile.

 

******

Zespół z Krynek posiada również liczne, jak na klasę okręgową, grono kibiców. Panuje tutaj wspaniała integracja zawodników z sympatykami. Fani jeżdżą za drużyną na spotkania wyjazdowe, a pozostali są na bieżąco informowani o przebiegu spotkań na ciekawie prowadzonych mediach społecznościowych. Klub mocno stawia na promocję swojego wizerunku.

Kamil Jackiewicz: Mimo, że z roku na rok jest trudniej o frekwencję i kilkaset osób sprzed kilku lat jest nie do powtórzenia to i tak na meczach naszego klubu „biedy nie ma” . Na wyjazdach też wspierają nas kibice co zawsze powoduje uśmiech na twarzy. Przypomniał mi się mecz rozegrany kilka lat temu, gdzie w Surażu na bodaj 5 kolejek przed końcem wywalczyliśmy awans, a na trybunach od początku nasi kibice palili grilla to i po meczu nam coś skapnęło. Po powrocie do Krynek „huczało w centrum” do późnych godzin nocnych. Ogółem cały klimat Krynek jest nie do wyobrażenia dla drużyn gdzie grają zawodnicy z różnych stron. Nikt tu nie ukrywa, że po meczu wracając z wyjazdu pęknie flaszka ewentualnie dziesięć, ale my to robimy z pasji nie zarabiając pieniędzy więc nie powinno to dziwić. Przychodzimy na treningi, zostawiamy zdrowie na meczach, a po nich przychodzi czas na zabawę. Naturalna kolej rzeczy. Trenuje obecnie z nami chłopak z zewnątrz i widząc całą atmosferę, otoczkę jest w szoku, bo tam gdzie grał wcześniej po meczu, kąpał się w szatni i każdy uciekał do domu, a u nas rozpala się ognisko i pije piwko.

Nieraz zresztą w social mediach jak FB czy TT wrzucamy zajawki, zdjęcia filmy. Zachęcamy zresztą do lajkowania profilu LZS Krynki na FB. Nasza aktywność  nie ogranicza się jedynie do opisywania spotkań, ale także są to akcje charytatywne, różnego rodzaju wydarzenia , możliwość zamówienia gadżetów klubowych. Wszystko na poziomie, ale i często z nutką ironii czy też żartu.

*****

Przedstawiałem już kilka podlaskich klubów i zawsze zadawałem pytanie odnośnie postrzegania futbolu w tym regionie. Często określa się go jako białą plamę na piłkarskiej mapie, zresztą nie bez powodów. W większości wypowiedzi słyszałem pesymistyczą nutę, z ciekawością więc oczekiwałem co ma do powiedzenia w tej kwestii przedstawiciel klubu z podlaskiej "okręgówki".

Kamil Jackiewicz: Patrząc na organizację rozgrywek na Podlasiu śmiem twierdzić, że i tak wyglądamy bardzo dobrze. Organizacyjnie moim zdaniem jesteśmy w top 3, ale to moje zdanie, co więcej twierdzę, że część klubów w 4 lidze mogłoby się od nas uczyć. 

Chociaż wiem, że podlaska liga jest jedną ze słabiej rozwiniętych uważam, że można robić coś profesjonalnie w amatorskim futbolu i wyrastać ponad przeciętność. Ostatnie lata to duże zamieszanie w formule rozgrywek od 4 ligi do A klasy co nie sprzyja rozwojowi. Dodawanie drużyn „zasłużonych” do 4 ligi, dziwne reorganizacje (robienie dwóch okręgówek na 1 sezon, po czym powrót do jednej i spadek z 9 miejsca na 16 drużyn) czy też wpuszczanie do klasy okręgowej po 2 drużyny z dwóch klas A, gdzie sezon wcześniej z trzech klas A wchodziły 3 drużyny... Jest koniec sezonu, a w okręgówce nie wiadomo nic.

Cieszy mnie natomiast, że zostały przeznaczone pieniądze z góry na administracyjne opłaty przez co koszta pójdą zdecydowanie w dół. Tak jak i pro junior system w naszej okręgówce, bo pieniądze, jakie by nie były, ale za wdrażanie młodzieży wpłyną do klubów. Kto je dostanie okaże się jednak na koniec sezonu, a do tego zostało już jedynie dwa tygodnie i wiele się wyjaśni. 

Chcę zauważyć też, że żartów coraz to mniej w wojewódzkiej piłce. Samorządy zakręcają kurek z kasą, brakuje ludzi chętnych, ambitnych, a zespołów z każdym rokiem coraz mniej. Strasznie to boli. Mam nadzieję, że te wszystkie akademie za "tysiące monet" będą miały na tyle ambicji, by z czasem wejść do seniorskich rozgrywek, bo jasne jest, że z każdej takiej akademii jedynie niewielki procent zawodników zaistnieje wyżej, a reszta przepadnie. Bo brakuje świeżości w tej lidze, a za kilka lat zostanie jedynie okręgówka jako ta najsłabsza liga, co byłoby tragedią.

Dziś sami mamy stabilne podłoże, plany na najbliższe lata, by grać i zdobywać coraz to wyższe miejsca w okręgówce, ale nie wiemy co się wydarzy za kilka lat. Oby było tylko lepiej, czego sobie jak i wszystkim życzę.

Trzeba przyznać, że pan Kamil podkreśla niesłychanie ważny problem w piłce nożnej na niższych szczeblach. Brak ludzi chętnych do działania, niechęć ze strony samorządów. Czy to może dziwić? Myślę, że nie, gdyż żyjemy niestety w takich czasach, w których wszystko obraca się wokół "monety", jak ładnie określił to mój rozmówca. Problemy z jakimi borykają się kluby przestają kogokolwiek obchodzić, co mogę autorytatywnie stwierdzić, gdyż przeprowadzam setki rozmów z działaczami od 2 ligi do B-klasy. Dysproporcje są ogromne, często w tej samej grupie rozgrywkowej dochodzi do spotkań Dawida z Goliatem. W jednym zespole zawodnicy nawet w 4 lidze "przytulają" niezłe pieniądze, a ich przeciwnicy grają za "talon na kebaba". Z tym, że tych drugich jest zdecydowanie więcej i oby pan Kamil nie był złym prorokiem mówiąc, że za kilka lat najniższą klasą rozgrywkową będzie klasa okręgowa, gdyż po prostu kluby zaprzestają swojej działalności...

Nie wydaje się jednak, aby taki fakt miał miejsce w Krynkach. Opowieść Kamila Jackiewicza o swoim ukochanym klubie zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Praktycznie bez narzekania, a jeżeli już to merytorycznie,  pełen optymizm i wiara w sukces. Działalność LZS KS UM Krynki niech będzie przykładem innym klubom na Podlasiu, że warto, można, a nawet trzeba promować futbol w małych ośrodkach. Pasjonaci z Krynek czynią to z uśmiechem na ustach, bawiąc się, a jednocześnie z pełnym profesjonalizmem prowadząc klub.

Artykuł ukazuje się 12 czerwca, a więc w 64 rocznicę powstania klubu. Z tego miejsca składam życzenia wielu sukcesów na polu sportowym i organizacyjnym, a za rok podczas obchodów 65-lecia świętowania awansu do IV ligi.

                                                                                                                         Grzegorz Sawicki

 

Zapraszam do odwiedzenia mediów społecznościowych klubu z Krynek.

https://twitter.com/1955Lzs?lang=pl

https://www.facebook.com/lzskrynki/

 

 

TAGI

Inne artykuły