Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Kolejny rywal wyjeżdża z Łazienkowskiej z bagażem goli. Jagiellonia rozbita. Dwa gole Kante i debiutancka bramka Pekharta!

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 22-02-2020 19:22
Kolejny rywal wyjeżdża z Łazienkowskiej z bagażem goli. Jagiellonia rozbita. Dwa gole Kante i debiutancka bramka Pekharta!

Legia Warszawa zrobiła z Łazienkowskiej 3 nie tylko twierdzę nie do zdobycia w ostatnich miesiącach, ale też gra u siebie tak, że miło popatrzeć. Wygrana 3:0 z Jagiellonią Białystok to 7. zwycięstwo w 7. meczu - Legia strzeliła w nich 28 goli i straciła 4. 

Legia swoją passę notuje od październikowej wygranej 2:1 z Lechem Poznań - wcześniej, jeszcze we wrześniu, uległa 1:2 Lechii. Na liście ogranych przez Wojskowych są: wspomniany Kolejorz, Wisła Kraków (7:0), Górnik Zabrze (5:1), Korona Kielce (4:0), Wisła Płock i ŁKS Łódź (po 3:1). Teraz dołączyła Jagiellonia, która koszmarnie zakończyła jesień, przegrywając 0:3 z Górnikiem w Zabrzu i fatalnie zaczęła drugą część sezonu, ulegając najpierw 0:3 Wiśle w Krakowie oraz tylko remisując u siebie 0:0 z Koroną. 

W Warszawie Jagiellonia nie pokazała praktycznie nic i trener Iwajło Petew ma o czym myśleć. Po pierwsze jednak o swojej pracy i wyborach, bo gra w I połowie i zmiany w przerwie świadczą o tym, że niekoniecznie zestawienie składu na mecz z Legią było optymalne. Do przerwy Jaga przegrywała już 0:2, a mogła i powinna zdecydowanie wyżej, bo Legia totalnie dominowała na boisku i gdyby dobrze grający Arvydas Novikovas nie dawał się ambicji strzelenia gola swojemu byłemu klubowi i zachował chłodną głowę w kilku sytuacjach, to gospodarze prowadziliby wyżej. 

Litewski skrzydłowy Legii do przerwy zapisał na swoje konto asystę. Kapitalną, bo w 30. minucie świetnie dośrodkował na głowę Jose Kante, a ten ładnym strzałem trafił na 2:0. Legia prowadziła natomiast od 7. minuty, gdy na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Marko Vesović, a piłka po drodze odbiła się od Prikryla i zaskoczyła Ilieva.

Legia do przerwy miała jeszcze kilka sytuacji, zrobiła kilka ładnych akcji, ale na 3. gola czekała do 57. minuty. Po kilku chwilach, gdy to Jagiellonia złapała lekko rytm, Wojskowi zadali cios. W wielkim zamieszaniu w polu karnym po uderzeniu Wszołka piłka podczas walki w parterze spadła na nogę Kante i ten ostatecznie przeturlał ją za linię!

Gospodarze w tym momencie szybko odzyskali kontrolę nad meczem i uspokoili jeszcze sytuację, a z Jagi znowu uszło powietrze. W 72. minucie piłka znowu wpadła do siatki gości po strzale Kante, ale sędzia Mariusz Złotek po dłuższej rozmowie z sędziami VAR uznał jednak, że będący w tej akcji na spalonym Igor Lewczuk, chociaż nie dotknął piłki, to jednak miał wpływ na reakcje bramkarza i Kante zakończył mecz bez hat-trika. Zakończył, bo chwilę później zszedł z murawy, ustępując miejsca debiutującemu w Legii czeskiemu napastnikowi Tomasowi Pekhartowi. Ten walczył o gola w 1. meczu i się doczekał. W 90. minucie Legia wyszła z szybką kontrą. Karbownik dograł do boku do Luquinhasa, a ten świetnie wycofał do Pekharta, który spokojnie wpakował piłkę do bramki! Jaga mogła po chwili uratować trochę honoru, ale po ładnej akcji Romanczuka i przede wszystkim Imaza ten drugi strzelił katastrofalnie.

Legia w meczu z Jagiellonią zrobiła, co trzeba i... oszczędziła sobie na starcie z wiceliderującą Cracovią Andre Martinsa, którego kolejna żółta kartka wykluczy z jednego meczu. Takie widmo wisi też nad Michałem Karbownikiem, ale ten w sobotę zagrał całe spotkanie.

W tabeli Legia ma 45 punktów, czyli o 3 więcej od Cracovii, która o 20:00 zmierzy się w Gliwicach z Piastem. Jagiellonia z 30 oczkami jest na 9. pozycji, ale może ją jeszcze stracić na rzecz Zagłębia Lubin. Dumie Podlasia czołowa ósemka jeszcze nie odjeżdża, ale powoli czas, żeby zdobywać punkty.

Mecz 23. kolejki PKO Ekstraklasy
LEGIA WARSZAWA - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 4:0
Bramki: 
Marko Vesović 7, Jose Kante 30, 57, Tomas Pekhart 90
Legia: 1. Radosław Majecki - 29. Marko Vesović, 5. Igor Lewczuk (77. 44. William Rémy), 4. Mateusz Wieteska, 14. Michał Karbownik - 22. Paweł Wszołek (89. 77. Mateusz Praszelik), 8. Walerian Gwilia, 7. Domagoj Antolić, 82. Luquinhas, 18. Arvydas Novikovas - 20. Jose Kante (72. 9. Tomas Pekhart)
Jagiellonia: 1. Dejan Iliev - 2. Andrej Kadlec, 17. Ivan Runje, 25. Bogdan Tiru, 19. Bodvar Bodvarsson - 14. Tomas Prikryl (46. 8. Ariel Borysiuk), 26. Martin Pospisil, 6. Taras Romanczuk, 11. Jesus Imaz, 27. Bartłomiej Wdowik (64. 16. Przemysław Mystkowski) - 21. Jakov Puljić (46. 10. Juan Camara)
Żółte kartki: Puljić, Tiru
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Widzów: 17000

Futbol.pl

TAGI

Inne artykuły