Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Mateusz Borek: Dla niektórych klubów Ekstraklasy powrót do rozgrywek będzie stanowił większy problem niż obecna sytuacja

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 27-04-2020 11:15
Mateusz Borek: Dla niektórych klubów Ekstraklasy powrót do rozgrywek będzie stanowił większy problem niż obecna sytuacja

Mateusz Borek w dzisiejszym felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" skomentował plan powrotu rozgrywek.

- Zasady, które będą obowiązywały u naszych zachodnich sąsiadów, u nas będą musiały ulec zmodyfikowaniu. Mam tu na myśli zwłaszcza kluby spoza ekstraklasy. Przykładowo piłkarz Bayernu czy Borussii na mecze u siebie przyjedzie własnym samochodem. W Polsce, nie oszukujmy się, nie każdy zawodnik z niższych lig ma auto. Albo podwiezie go kolega, albo będzie musiał skorzystać z komunikacji miejskiej, a to już niekoniecznie pokrywa się z wytycznymi - twierdzi Borek.

- Następna sprawa – mecze wyjazdowe. Zespoły mają jeździć nie jednym autokarem, ale kilkoma mniejszymi busami. Czy wyobrażacie sobie, że takie koszty udźwigną biedniejsze kluby w Polsce, podróżujące z Pomorza na Podkarpacie? Dalej, w naszej drugiej lidze są przecież zawodnicy, którzy normalnie pracują. Codziennie chodzą do miejsc, gdzie stykają się z wieloma osobami. Więc jak tu mówić o izolacji, której każdy gracz powinien przestrzegać? I takich pytań jest więcej. Dlatego formułowanie kodeksu zachowań musi być bardzo głęboko przemyślane i dostosowane do naszych realiów finansowych, żeby miało szanse funkcjonować - dodaje komentator.

- Jeśli chodzi o samą ekstraklasę, to widzę pewien paradoks. Mówimy bowiem, że są kluby, które znajdą się na granicy egzystencji, jeśli liga nie wróci. Ale może się również okazać, że właśnie powrót do grania dla niektórych – mówię tu o klubach licząc od środka tabeli do ostatniego miejsca dającego utrzymanie – może stanowić większy problem niż obecna sytuacja - podkreśla Mateusz Borek.

- Policzmy: z dnia meczowego pieniędzy nie będzie. Sprzedaż pamiątek stoi. Na ostatniej transzy telewizyjnej kluby na mocy regulaminu dotyczącego podziału środków zarobią drobne. Do tego w momencie startu ligi wielu zawodników wróci do swoich normalnych pensji. Skoro jest mecz, trzeba zapłacić za jego organizację. Koszty dla takich klubów jak Wisła Kraków czy Górnik Zabrze będą ogromne, a wpływy do kasy właściwie żadne - podsumowuje dziennikarz.

Źrodło: Przegląd Sportowy

TAGI

Inne artykuły