Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Kamil Grosicki: Cały poprzedni sezon był dla mnie porażką: i w klubie, i w reprezentacji

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 27-08-2021 18:55
Kamil Grosicki: Cały poprzedni sezon był dla mnie porażką: i w klubie, i w reprezentacji

Kamil Grosicki w rozmowie z Izabelą Koprowiak z "Przeglądu Sportowego" opowiedział m.in o tym jak odebrał decyzję Paulo Sousy, który pominął go przy ustalania kadry na Euro 2020.

Były zawodnik West Bromwich Albion podkreślił, że fakt, iż nie pojechał na mistrzostwa Europy mocno go zabolał. Nie do końca rozumiał czym kierował się selekcjoner nie powołując go na turniej.

- W marcu dostałem powołanie od Paulo Sousy, z Węgrami i Anglią wchodziłem w końcówkach, ale w spotkaniu z Andorą zagrałem 30 minut, miałem asystę. Wiadomo, że to nie jest przeciwnik wielkiej klasy, ale pamiętam, że i tak poważnie się z nim męczyliśmy. Po tym zgrupowaniu wydawało mi się, że jeśli na mistrzostwa Europy może jechać 26 zawodników, to mimo wszystko jakimś 25. będę. Liczyłem graczy na prawą stronę pomocy, miałem świadomość, że nie będę kluczowym piłkarzem, ale tym 25. już tak... - powiedział Grosik.

- Pewnie nie byłbym żadnym zbawcą kadry, ale na pewno bym nie przeszkadzał. Selekcjoner oczywiście miał prawo mnie skreślić, nie grałem w klubie, więc nie było argumentów na moją obronę. Jednak ja przez te ostatnie miesiące w Anglii żyłem nadzieją, że pojadę na ten turniej. Po marcowym zgrupowaniu nie dostałem jasnego sygnału od sztabu kadry, że jeśli moja sytuacja w WBA się nie zmieni, to nie pojadę. Zamiast tego usłyszałem, że mam być w kontakcie z trenerami przygotowania fizycznego, bym dodatkowo sam się przygotowywał, w porozumieniu z nimi. Do maja koncentrowałem się na tym, wierząc, że dostanę powołanie. Tak się nie stało. Oczywiście, że brałem pod uwagę też taką opcję, tylko sądziłem, że jednak dowiem się o tym wcześniej, a nie z Twittera - podkreślił zawodnik.

- Selekcjoner zadzwonił trzy dni później, kiedy zrobił się wielki szum wokół mojej nieobecności w kadrze na EURO. Wiadomo, jak to w Polsce jest: przed ogłoszeniem powołań ludzie Grosickiego w reprezentacji nie chcą, bo nie gra w klubie, a kiedy faktycznie mnie na liście brakuje, wszyscy podnoszą larum, że powinienem się tam znaleźć. Gdy zrobiło się głośno, trener do mnie zadzwonił, powiedział, że wierzy, że ja jednak na te mistrzostwa pojadę. Nie rozumiałem tej logiki: miałem liczyć na to, że ktoś złapie kontuzję, czekać na uraz? Zresztą ten pech nas dopadł, Arek Milik wypadł z kadry na EURO, ale i tak ani ja, ani Sebastian Szymański nie zostaliśmy w jego miejsce dowołani. Selekcjoner podobno uznał, że zespół jest zgrany, zżyty, nie chciał tego psuć - dodał Grosicki.

Skrzydłowy po podpisaniu kontraktu z Pogonią Szczecin i powrocie do Polski jest, jak podkreśla, szczęśliwym człowiekiem. Wreszcie powrócił uśmiech na jego twarz.

- Wreszcie odżyłem psychicznie, wrócił uśmiech na twarzy. Kto mnie zna, już po tygodniu mojego pobytu w Pogoni zauważy, że zachowuję się zupełnie inaczej. Kiedy coś w moim życiu nie gra, od razu to po mnie widać. Zakładam na twarz maskę, nie jestem sobą. Teraz tę maskę wyrzuciłem, stałem się prawdziwym Kamilem. Wróciła też normalność, bardzo mi jej w ostatnim czasie brakowało. Cały poprzedni sezon był dla mnie porażką: i w klubie, i w reprezentacji - powiedział Kamil Grosicki.

Źródło: Przegląd Sportowy

TAGI

Inne artykuły