Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Szkoleniowiec Lechii Gdańsk po zadymach na trybunach w czasie pucharowego spotkania. "Jest nam wstyd, robimy wszystko, aby rodziny z dziećmi mogły przyjść na mecz"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 08-07-2022 8:33
Szkoleniowiec Lechii Gdańsk po zadymach na trybunach w czasie pucharowego spotkania.

W Gdańsku doszło do skandalu. Mecz Lechii z Akademiją Pandew został przerwany z powodu zamieszek na trybunach. Zajścia skomentował wzburzony Tomasz Kaczmarek, szkoleniowiec gdańskiej drużyny.

Mecz Lechii z macedońskim rywalem został przerwany po zaledwie kilku minutach. Powodem były awantury na trybunach. Starli się ze sobą pseudokibice gdańskiego klubu. Po zakończeniu spotkania bardzo poruszony był Tomasz Kaczmarek trener Lechii, który za agresywnych chuliganów przepraszał pozostałych kibiców.

- W pierwszej kolejności chciałbym wszystkich, którzy dzisiaj przybyli na stadion przeprosić, w imieniu swoim i drużyny, za to co się wydarzyło na trybunach. Jest nam wstyd, gramy dla ludzi, robimy wszystko, aby rodziny mogły przyjść na mecz, aby dzieci mogły przyjść na mecz i oglądać piłkarzy, naszą pasję i naszą pracę. Oni muszą czuć się bezpiecznie. Jeszcze raz za to przepraszam i mam nadzieję, że zostanie to bardzo dokładnie wyjaśnione - powiedział trener Lechii, Tomasz Kaczmarek na pomeczowej konferencji prasowej.

- W pierwszym momencie byliśmy zszokowani, nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzieliśmy. Są w naszym zespole zawodnicy, którzy mają na tej trybunie przyjaciół, na stadionie były również nasze rodziny. Jako zespół staramy się być na wszystko przygotowani, ale na coś takiego nie można być przygotowanym. W pewnym momencie w szatni, kiedy ochłonęliśmy, powiedzieliśmy sobie, że na taki dzień jak dzisiaj i na taki mecz pracowaliśmy przez rok i na pewno nie pozwolimy, aby mała grupa ludzi wybijała nas z tego wszystkiego i z powodów, dla których tutaj jesteśmy. Mieliśmy obowiązek wyjść na boisko i pokazać, czym jest prawdziwa Lechia. To była nasza odpowiedzialność, aby pokazać ludziom, kim jesteśmy, żeby mimo wszystko z uśmiechem na ustach mogli wrócić do domu - dodał.

- Jeśli chodzi o mecz, to zrobiliśmy pierwszy krok do awansu. Było dzisiaj dużo dobrych momentów w ofensywie, ale mieliśmy także problemy z balansem gry w ataku i defensywie, zwłaszcza w pierwszych 10 minutach. Przestrzegałem, że młody zespół rywali dobrze operuje piłką i to się potwierdziło, bo sprawił nam trochę kłopotów. Z drugiej strony pierwszy oficjalny mecz w sezonie nigdy nie jest łatwy, ważne jest, że mamy zaliczkę w postaci trzech bramek. Lecimy do Macedonii, aby awansować do drugiej rundy, ale także ze świadomością, że musimy zagrać lepiej niż dzisiaj - zakończył.

Lechia wygrała 4:1 i na rewanż uda się z pokaźną zaliczką, której nie powinna roztrwonić.

Źródło: PS

TAGI

Inne artykuły