Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Były reprezentant Polski "grilluje" Rafała Gikiewicza. "Potrafi być zakałą grupy i ma niewyparzony język. Nikt w kadrze nie zamierza umierać za jego powołanie"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 21-09-2022 10:45
Były reprezentant Polski

Radosław Kałużny, 41-krotny reprezentant Polski, zabrał głos w sprawie braku powołania dla Rafała Gikiewicza. Były piłkarz nie przebierał w słowach krytykując wypowiedzi bramkarza Augsburga.

Nie milkną echa rozmowy Rafała Gikiewicza z "Kanałem Sportowym". Jak stwierdził "Giki": - Dowiedziałem się w klubie, że jestem w szerokiej kadrze, a nie dostałem telefonu czy nawet SMS-a. Trochę to jest dla mnie dziwne, ale trudno.

Mimo wcześniejszych deklaracji, że nie będzie już poruszał tematu braku powołania do reprezentacji Polski, bramkarz znów wsadził kij w mrowisku, wywołując wiele komentarzy w środowisku. Głos postanowił zabrać były kadrowicz i piłkarz m.in. Bayeru Leverkusen Radosław Kałużny. Jak to ma w zwyczaju, nie zamierzał gryźć się w język.

- Gikiewicz mógłby coś nachrzanić. Ma niewyparzony język i lubi publicznie wywołać ferment. Nie powołując go, selekcjoner niczym nie ryzykuje. Narzekanie, że choćby SMS-A nie dostał od sztabowców kadry, to już jest kpina. Facet grubo po trzydziestce wypłakuje się w mediach. Słuchaj, wyślę ci wiadomość, nawet dziesięć. Co ci to da? Graj swoje, zbieraj brawa, ciesz kibiców swojego klubu i staraj się pokazać, że na kadrę zasługujesz. A nie żalisz się w mediach - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- Nie ma co czarować - na przeszkodzie stanął zapewne jego charakter. Że potrafi być zakałą grupy, że ma niesforny charakter, że jest niespecjalnie koleżeński, że drażni swoją osobowością, sposobem bycia. Tego typu historie słyszałem z okolic reprezentacji. W niej nikt nie zamierza umierać za powołanie Gikiewicza, wstawić się za nim publicznie - podkreślił Kałużny.


Źródło: Przegląd Sportowy

 

TAGI

Inne artykuły