Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Lechia zdobywa Kraków po golu w samej końcówce

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 09-10-2022 11:50
Lechia zdobywa Kraków po golu w samej końcówce

W 12. kolejce PKO BP Ekstraklasy piłkarze gdańskiej Lechii wybrali się na ciężki teren do Krakowa, aby zmierzyć się z Cracovią. Do przerwy to gospodarze byli stroną przeważającą. Po zmianie stron Biało-Zieloni byli o jednego gola skuteczniejsi i w końcu zgarnęli upragnione trzy punkty. 

Trener Biało-Zielonych Marcin Kaczmarek w spotkaniu z Cracovią nie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Mario Maločy oraz Davida Steca. Stąd w linii obrony po raz pierwszy w takim zestawieniu zagrali: Pietrzak, Abu Hanna, Castegren oraz powracający do wyjściowej „11” Michał Nalepa. Zwłaszcza obecność tego ostatniego musiała być odebrana jako wzmocnienie defensywy gdańszczan mierzącej się z niezwykle silnymi napastnikami zespołu z Krakowa.

Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy próbowali dwukrotnie swoich sił uderzeniami z dystansu. Najpierw Siplak, a następnie Rasmussen. Większość wydarzeń początkowych 10 minut działo się w większości na połowie Lechii. W 11′ Benjamin Källman mocno nastraszył rywali. Fiński atakujący wyskoczył do prostopadłej piłki i stanął oko w oko z Dušanem Kuciakiem. Doświadczony Słowak przeczytał intencję strzelającego i skończyło się na rzucie rożnym. Żaden z zawodników na placu boju nie odstawiał nogi i po pierwszym kwadransie Mathias Rasmussen oraz Joeri de Kamps byli już zaprotokołowani w rubryce „żółte kartki”. Gracze „pasów” byli stroną przeważającą, a kolejną okazję na gola starał się wykreować Michał Rakoczy. Efekt był taki sam, jak w przypadku poprzednich prób z dalszej odległości: obok bramki Lechii. W 29′ Cracovia miała niezłą sytuację przed polem karnym gości. Na 19. metrze futbolówkę ustawił Loshaj, ale jego anemiczne uderzenie ugrzęzło w gdańskim murze. Poprawka Rakoczego zatrzymała się natomiast na trybunie za bramką. Na 10 minut przed końcem powinno być 1:0 dla Biało-Zielonych. Ilkay Durmus odważnie ruszył lewą flanką, dograł do nieobstawionego w polu karnym Flávio, ale w odpowiednim miejscu był Karol Niemczycki i to dzięki niemu w Krakowie nadal było bezbramkowo. Gdańszczanie z biegiem minut coraz częściej byli przy piłce i starali się zawiązać akcję bramkową. Sędzia Damian Sylwestrzak do regulaminowego czasu pierwszej części doliczył 60 sekund, które niczego już nie zmieniły. Przy ul. Kałuży do przerwy bez goli.

Na drugą odsłonę sztab szkoleniowy posłał do boju Jakuba Kałuzińskiego. Młodzieżowy reprezentant Polski zmienił de Kampsa, który pracował morderczo w środku pola, jednak naraził się arbitrowi i ten bacznie się mu przyglądał. W 50′ zagotowało się w polu karnym Cracovii. Najpierw świetną wrzutką popisał się Maciej Gajos i po zamieszaniu piłkę z linii bramkowej wybili defensorzy gospodarzy, a kilka sekund później Portugalczyk w napadzie Lechii miał futbolówkę na stopie i jakieś 17 metrów do bramki, ale tym razem zabrakło nieco precyzji. Biało-Zieloni ruszyli z animuszem i Niemczycki ponownie musiał interweniować po strzale Kubickiego. Lechia miała znacznie więcej z gry po przerwie. Defensywny pomocnik Lechii w 63′ spróbował raz jeszcze swoich sił w uderzeniu zza pola karnego, jednak brakło precyzji. Po przeciwnej stronie starał się z lepszym skutkiem Clemens, ale i on nie otworzył wyniku spotkania. Cracovia po przerwie miała ogromne problemy z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich oraz narzuceniem swoich warunków na murawie. W 83′ sędzia podszedł do ekranu VAR-owego i po dłuższej chwili obejrzał dokładnie upadek w polu karnym Conrado. Decyzja: rzut karny. Egzekutor: Paixão. Efekt? Gol! Gdańszczanie udokumentowali swoją przewagę w drugiej połowie i objęli prowadzenie. Na boisku zrobiło się bardzo gorąco. Sędzia doliczył co najmniej 4 minuty do podstawowych 90′. Tuż przed gwizdkiem bramkarz Lechii uratował jeszcze swój zespół przed utratą bramki w doskonałej okazji gospodarzy i to był ostatni akcent tego wieczora. Lechia wywiozła z Krakowa bezcenne trzy „oczka”.

Cracovia – Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)

0:1 – Flavio Paixão (85′)


Fot. Biuro Prasowe Lechii Gdańsk

TAGI

Inne artykuły