Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Adrian Siemieniec przed meczem z Lechem Poznań: Po tym, jak zapewniliśmy sobie utrzymanie w głowach jest inaczej

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 26-05-2023 13:00
Adrian Siemieniec przed meczem z Lechem Poznań: Po tym, jak zapewniliśmy sobie utrzymanie w głowach jest inaczej

Po tym, jak zapewniliśmy sobie utrzymanie w głowach jest inaczej. Czeka nas wielki mecz, na trybunach zasiądzie mnóstwo kibiców Lecha. Będę to powtarzał, że naszym celem zawsze będzie wygrana. Na pewno nie chcę dopuścić do sytuacji, kiedy przed meczem z Lechem nasze głowy pouciekają już na urlopy, czy do letnich transferów. Chcemy skupić się na walce o trzy punkty - powiedział przed meczem w Poznaniu trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec.

Od ostatniej soboty Jagiellonia jest pewna pozostania w Ekstraklasie. - Po tym, jak zapewniliśmy sobie utrzymanie w głowach jest inaczej. Nie ma co ukrywać, w ostatnim czasie na zespole, klubie, trenerach ciążyła duża presja, więc teraz dużo łatwiej podchodzi się do takiego meczu. Spadek z ligi nam nie grozi, ale czeka nas wielki mecz, na trybunach zasiądzie wielu kibiców Lecha. Będę to powtarzał, że naszym celem zawsze będzie wygrana. W taki sposób chcemy grać i tak samo jesteśmy nastawieni w kontekście najbliższego meczu. Słaby wynik nie będzie niósł za sobą poważnych konsekwencji, ale my jesteśmy ambitni, chcemy wygrywać, zdobywać punkty. Cieszymy się, że osiągnęliśmy cel podstawowy, chociaż dość długo musieliśmy czekać, ponieważ dopiero na kolejkę przed końcem zamknęliśmy temat. Trzeba także brać pod uwagę, że inne zespoły są w innej sytuacji i nam zazdroszczą naszej. Do Poznania jedziemy z czystą głową, a naszym celem będzie wygrana – deklaruje szkoleniowiec.

Po potyczce z „Pasami” pojawiło się dużo uwag dotyczących postawy „Żółto-Czerwonych”. - W meczu z Cracovią najważniejsze były punkty. Na pewno miałem sporo uwag do naszej postawy w końcówce I połowy i całej II połowie. Nie możemy dać się tak mocno zdominować, to nie jest moja idea gry. Nie taką drużynę chcę widzieć, ale na wszystko potrzeba czasu, aby pewne rzeczy wypracować i wierzę głęboko, że ten czas będzie naszym sprzymierzeńcem, a po jego upływie będziemy oglądać inną Jagiellonię. Oczywiście, pozostaje jeszcze kwestia realnej oceny, na co stać ten zespół i o co możemy zagrać. Niemniej to są tematy na kolejne dni, ponieważ w tej chwili interesuje mnie tylko potyczka z Lechem. W Poznaniu musimy być wierni swojemu graniu i niezależnie z kim oraz gdzie zagramy musimy pokazywać siebie i swoją tożsamość. My nie możemy co mecz zmieniać naszego spojrzenia na futbol. Jedziemy do stolicy Wielkopolski pokazać siebie i swoją Jagiellonię. Oczywiście nasze plany weryfikuje boisko, ale musimy konsekwentnie iść w jedną stronę. Wiemy z kim się mierzymy, że to jest silna drużyna, ale pojedziemy tam bez kompleksów i zagrać o swoje – zapewnia trener.

Jaka będzie przyszłość Adriana Siemieńca. - Na dzisiaj nie ma informacji, że miałbym odejść. Przy podpisywaniu kontraktu jasno mi przekazano, że wszystko zależy ode mnie w kontekście tego, co osiągnę z zespołem. Przed nami rozmowy i wierzę, że klub nadal będzie mi ufał, a także pozwoli popracować z drużyną. Ja chcę pracować dla drużyny i klubu, a decyzje podejmują prezesi. Czy wystarczy wygrać 3 mecze w Jagiellonii, abym nie był zainteresowany dalszą pracą w Białymstoku? Wiem, że kadra się zmieni, ale ja nadal chcę tutaj być. W pracy trenera trzeba sobie na coś zapracować. Ja w Ekstraklasie wygrałem trzy mecze, 2 zremisowałem i 2 przegrałem. Nie jest to jakiś nadzwyczajny bilans, szczególnie patrząc na serie Górnika, czy Zagłębia to trochę nam do nich brakuje. Ja dopiero buduję swoją pozycję na rynku. Wiem, że narzędzia mogą być inne, są trudności w zawodzie. Inni trenerzy mają gorsze narzędzia i jakoś sobie radzą – podkreśla.

Koniec sezonu jest okazją do plotek i dywagacji o kształcie drużyny w kolejnych rozgrywkach. - Na pewno nie chcę dopuścić do sytuacji, kiedy przed meczem z Lechem nasze głowy pouciekają już na urlopy, czy do letnich transferów. Chcemy skupić się na walce o trzy punkty. Myślimy o sobotnim spotkaniu, a rozmowy o konstrukcji kadry będą prowadzone niebawem. Wraz ze sztabem dyskutujemy o kształcie wyjściowej jedenastki i decyzje zapadną bliżej meczu Nie ma możliwości kombinowania, bo to nie jest miejsce na kombinacje. Sport profesjonalny wymaga odpowiedniej postawy i nie wiem, czy mecz w Poznaniu to dobry czas na eksperymenty. Czy będą zmiany w składzie względem potyczki z Cracovią? Może tak, ale jeżeli się pojawią to będą elementem szerszego planu. Dla kogo to będzie ostatni mecz? Zależy na kogo postawię w Poznaniu. Na pewno od występu przy Bułgarskiej nie będę uzależniał przyszłości jednego, bądź drugiego zawodnika. Byłoby to niepoważne. W profesjonalnym sporcie uzależnianie czyjejś przyszłości od jednego meczu nie świadczyłoby to dobrze o naszym planowaniu. Na pewno jedno spotkanie nie może decydować o przydatności dla zespołu. Tak, jak na podstawie jednego meczu nie możemy zwalniać trenera, tak niepoważne byłoby w takich samych kategoriach traktować zawodnika – zauważa szkoleniowiec.

Jak wygląda sytuacja kontuzjowanych piłkarzy przed starciem z ustępującym mistrzem Polski? - Nieraz śmialiśmy się, że przepowiadałem scenariusze kolejnych meczów. Przed potyczką z Wartą powiedziałem, że brakuje nam meczu z szybko strzelonym golem i takie się trafiło. Ostatnio pojawiły się myśli o spotkaniu, w którym los zarządza meczem. Tak też było z Cracovią. Na poziomie Ekstraklasy przy pięciu zmianach można pomóc, a w potyczce z Pasami te możliwości trenera były ograniczone, ponieważ jeszcze przed II połową musiałem zdjąć dwóch zawodników. Miłosz Matysik normalnie trenuje z zespołem, a w przypadku Zlatana walczymy, aby mógł zagrać – zakończył Adrian Siemieniec.

Fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok

TAGI

Inne artykuły