Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Wisła Kraków traci kolejne punkty, a Radosław Sobolewski nie ma sobie nic do zarzucenia

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 04-11-2023 7:15
Wisła Kraków traci kolejne punkty, a Radosław Sobolewski nie ma sobie nic do zarzucenia

Wisła Kraków po raz kolejny rozczarowała i bezbramkowo zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec. Na pomeczowej konferencji prasowej Radosław Sobolewski zachowywał się jakby właśnie wygrał Ligę Mistrzów. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" nie ma sobie nic do zarzucenia.

Po ostatnim gwizdku trybuny domagały się zmian na stanowisku trenera. I trudno się dziwić – Biała Gwiazda nie potrafiła pokonać drużyny, która w pięciu poprzednich kolejkach zapisała na swoim koncie łącznie dwa punkty.

Tak Radosław Sobolewski skomentował mecz swego zespołu z Zagłębiem Sosnowiec.

– Mogliśmy otworzyć spotkanie w pierwszych 20 minutach, stworzyliśmy kilka sytuacji. Później gra się wyrównała, ale ze wskazaniem na naszą stronę. Czasami brakowało szybszej decyzji o strzale. Nie mogę odmówić piłkarzom zaangażowania. Pewne rzeczy nie wychodziły. Gdy nie da się wygrać, trzeba zremisować. Cieszyć może czyste konto.

– Jestem profesjonalistą. Póki będę pierwszym trenerem Wisły, będę działał profesjonalnie, najlepiej jak potrafię. A potrafię bardzo dużo. Mój zapał do pracy, do zwycięstw i dobrej gry, to się nie zmienia, chociażby ktoś mnie obrażał z trybun. Wiadomo, że kibice są sfrustrowani, nie tylko tym półroczem, ale także ostatnimi latami. Pracujemy, brakuje kropki nad i, awansu. Ale tu nic nie jest jeszcze zaprzepaszczone. Będę walczył niesamowicie mocno, a niepochlebne głosy z trybun tylko mogą mnie zmotywować.

– Zagraliśmy przyzwoite spotkanie, mieliśmy kontrolę. Nie można przyczepić się do stylu. Wróciliśmy do swojego DNA, krakowskiej piłki. Ale brakuje wykończenia. Styl gry w Krakowie jest bardzo ważny. Gdybym grał długą piłkę, ale skuteczną, byłbym wygwizdywany. Ale ja nie zmienię stylu. Wybraliśmy trudniejszą drogę.

– Jeżeli ktoś chce mi zabrać rzecz, na której znam się najlepiej, czyli taktykę, to czasami boli. Ale niestety. Będę pracował i myślę, że przełamię to z chłopakami.

– Jak znowu wspomnę coś o warunkach, to ktoś odpowie, że znowu Sobolewski zwala na murawę. Ale spokojnie, biorę na siebie to, że nie strzeliliśmy bramki, jednak murawa utrudniła nam rozgrywanie akcji.

TAGI

Inne artykuły