Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Adrian Siemieniec przed meczem z Cracovią: Myślę, że każdy w haśle „Siedem finałów” widzi, to co chce zobaczyć

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 12-04-2024 20:41
Adrian Siemieniec przed meczem z Cracovią: Myślę, że każdy w haśle „Siedem finałów” widzi, to co chce zobaczyć

- Wierzę, że w niedzielę komplet fanów będzie wspierać Jagę i liczę, że taka sytuacja będzie miała miejsce do końca sezonu. Chcemy wygrywać, w każdym spotkaniu. Im bliżej końca sezonu, emocje będą rosnąć - powiedział przed meczem z Cracovią trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec.

Na meczu z Cracovią zapowiada się spora frekwencja. - Chciałbym zaapelować do wszystkich kibiców, sympatyków Jagiellonii o przyjście na to spotkanie i wsparcie drużyny. Wierzę, że w niedzielę komplet fanów będzie wspierać Jagę i liczę, że taka sytuacja będzie miała miejsce do końca sezonu. Za nami trudny tydzień, mam na myśli kwestie zarówno fizyczną jak i mentalną. Graliśmy na trudnych terenach z wymagającymi przeciwnikami. Po nich potrzebowaliśmy trochę odpoczynku, aby się wyciszyć, ale również, aby popracować, wrócić do fundamentów. Z niecierpliwością czekamy na pierwszy gwizdek. Co do presji, uważam, że jest ona przywilejem. Taki jest sport profesjonalny, a presja nas rozwija. Owszem, człowiek czuje się w niej niekomfortowo, ale to ona jest bodźcem do rozwoju. Jeżeli w sporcie profesjonalnym odczuwasz jesteś poddawany presji, to oznacza, że coś znaczysz i wielu patrzy na ciebie - zaznacza szkoleniowiec.

Do końca sezonu pozostało jeszcze siedem spotkań. - Myślę, że każdy w haśle „Siedem finałów” widzi, to co chce zobaczyć. Dzisiaj mówimy o siedmiu finałach, a przed sezonem mówiłem o 34 finałach, ponieważ każdy mecz traktuję jako ten najważniejszy. Nasze podejście nie zmienia się i najbliższy mecz jest tym najważniejszym, co nie ulega zmianie - przypomina.

Czego możemy spodziewać się po rywalu? - Taka dyskusja zawsze pojawia się przy zmianie trenera. Nie wiemy, czego można się spodziewać i jak podejdzie do meczu Cracovia, jaki będzie jej pomysł, jak zagrają w ataku, czy obronie. My jednak skupiamy się na sobie, jacy mamy być. Jeszcze przed tym sezonem, a także w jego trakcie przygotowywaliśmy się na różne scenariusze, mamy gotowych wiele opcji i tak naprawdę od początku spotkania zależy, jak rozpoznamy rywala, jaką taktykę zechce stosować i czego się mamy spodziewać. Drużyna jest na to przygotowana od strony teoretycznej, chociaż na koniec wszystko weryfikuje boisko. Chcemy doskonalić siebie. Nie skupiam się na rywalu, bo nie uczestniczyłem w procesie treningowym Cracovii, a myślenie, jak mogą zagrać nie ułatwi nam zadania. Oczywiście kontekst rywala jest ważny, bo na nasza grę musimy nałożyć zachowania przeciwnika, ale w zależności od tego, na który wariant zdecyduje się rywal, my chcemy dać możliwie najlepszą odpowiedź - deklaruje.

Czy Jagiellonia jest faworytem? - Nigdy nie zastanawiałem, się, czy jesteśmy faworytem, czy nie. Oczywiście wiem, że zawsze chcemy wygrywać, w każdym spotkaniu. Gramy u siebie, trener Cracovii podkreślał, że to my musimy wygrać, ale patrząc na sytuację Cracovii w tabeli, nie można powiedzieć, że oni mogą sobie to spotkanie odpuścić. Po prostu uważam, że jedni i drudzy zechcą wygrać. Jesteśmy w końcówce sezonu, zaczną się medialne gierki, a my chcemy skupić się na pracy, treningu, aby wykorzystać czas i kreować przyszłość poprzez teraźniejszość, a myślenie o tym co może się wydarzyć, w niczym nam nie pomoże - wyjaśnia.

Jak wygląda sytuacja kadrowa? - Są drobne urazy. Nie chcę ułatwiać zadania rywalowi, dlatego nazwiska zostawię sobie, są dwa dni do meczu, ale prawdopodobnie nie będę miał wszystkich do dyspozycji, ale nie chcę zdradzić o kim mówimy - mówi.

W ostatnich dniach słowo Jagiellonia jest odmieniana przez wszystkie przypadki. - Czujemy, że wraca moda na Jagiellonię. Rok temu obejmując pierwszy zespół mówiłem, że chciałbym przywrócić modę na ten zespół w Białymstoku i to nie jest tak, że sukces odniósł wyłącznie Adrian Siemieniec. Pracowało na niego mnóstwo osób, cały klub, sztab, zawodnicy, wszyscy. To nasz wspólny projekt i ta społeczność jest duża i chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, że ta miłość i przywiązanie do klubu wraca. Naturalnie mam świadomość, że rosnące zainteresowanie jest wprost proporcjonalne do osiąganych przez nas wyników. W idealnym świecie te wyniki nie miałyby wpływu na miłość do klubu, ale wiem, że trudno to zrealizować. Wiem, że koniunkturę napędzają wyniki i ludzie chcą chodzić na Jagiellonię, żyć tą drużyną, dajemy radość ludziom, co mnie cieszy. Nic, tylko to utrzymać, chociaż wiem, że oczekiwania rosną. Chcemy być spokojni i konsekwentni, wiemy jakie cele zakładaliśmy przed sezonem i bardzo doceniamy ten moment. Musimy być spokojni, bo im bliżej końcowych rozstrzygnięć, to emocje wzrosną. Konsekwencja - to jest słowo klucz na tym etapie sezonu - zakończył Adrian Siemieniec.

Źródło: Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok

TAGI

Inne artykuły