Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Ireneusz Mamrot: Trzeba iść w kierunku stawiania na młodych, ale może bez tych przepisów? Przydałoby się, żeby ekstraklasa była bardziej swojska. Problemem nie jest jednak sama liczba obcokrajowców, ale ich jakość

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 04-03-2020 7:17
Ireneusz Mamrot: Trzeba iść w kierunku stawiania na młodych, ale może bez tych przepisów? Przydałoby się, żeby ekstraklasa była bardziej swojska. Problemem nie jest jednak sama liczba obcokrajowców, ale ich jakość

Były szkoleniowiec Jagiellonii Białystok Ireneusz Mamrot, w rozmowie ze Sport.pl., przyznał, że nie chciał przepisu o młodzieżowcu.

- Nie byłem zwolennikiem przepisu o młodzieżowcu, ale nie dlatego, żeby młodzi nie grali. Przeciwnie. Zdawałem sobie jednak sprawę, że kluby ekstraklasy nie będą wtedy chciały wypożyczać tych młodych graczy do niższych lig. To się po części sprawdziło. Patrząc jednak jak to wygląda na dziś, to ten przepis wniósł wiele pozytywów. Wielu młodych chłopaków się pokazało, z drugiej jednak strony, część z nich mogła więcej pograć w 1. lidze, ale kluby Ekstraklasy wolą się zabezpieczyć - powiedział były trener "Jagi".

- Kluby chcą mieć w składzie co najmniej czterech młodzieżowców. Wtedy ten czwarty w hierarchii może nie zagrać w sezonie żadnego meczu. On traci, zyskuje ten, który gra. Trzeba iść w kierunku stawiania na młodych, ale może bez tych przepisów? Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że w niektórych klubach to by oznaczało, że młodzi nie graliby wcale - dodał Mamrot.

Trener zdradził jak wyglądały zajęcia z młodymi zawodnikami w prowadzonej prze niego Jagiellonii.

- Młodzi brali udział w naszych normalnych treningach, jeździli na obozy przygotowawcze i zgrupowania, ale potrzebowali też dodatkowych zajęć. Taki młody piłkarz nie może zakończyć głównego treningu i zadowolony iść do domu. Musi pracować nad różnymi aspektami. Doświadczeni gracze potrzebują indywidualnych zajęć a co dopiero mówić o młodszych? Z reguły odbywaliśmy z nimi dodatkowe dwie jednostki w tygodniu. One nie były jakieś bardzo intensywnie, raczej ukierunkowane na poprawienie techniki, grę głową czy słabszą nogą - zaznaczył szkoleniowiec.

Ireneusz Mamrot zapytany o to młodym zawodnikom nie zaszumiała w głowach "sodówka" po wprowadzeniu przepisu o młodzieżowcu, odpowiedział:

- Słyszałem w środowisku, że ktoś miał taki problem, ale młodzi chłopcy z Jagiellonii byli pod tym względem okej. Podchodzili do tego normalnie, pozytywnie, byli ambitni. W Białymstoku nie spotkałem się z tym, aby ktoś próbował to wykorzystać. W ich żartobliwych rozmowach między sobą słyszałem, że oprócz rywalizacji wewnątrz drużyny mają jeszcze rywalizację w swojej grupie. Przecież wiedzieli, że jeden z nich w najbliższym meczu zagra. To jednak mobilizowało pozytywnie. Tym bardziej że czasem grało dwóch młodych.

 

Źródło: Sport.pl

TAGI

Inne artykuły