Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Tomasz Hajto o zakończonej przyjaźni z Mateuszem Borkiem. "Nie rozmawiamy trzy lata"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 19-09-2023 9:00
Tomasz Hajto o zakończonej przyjaźni z Mateuszem Borkiem.

Tomasz Hajto szczerze wypowiedział się na temat przyjaźni z Mateuszem Borkiem. Były reprezentant Polski wyznał, że niedawno pierwszy raz od trzech lat przywitał się ze współwłaścicielem Kanału Sportowego.

Tomasz Hajto i Mateusz Borek przyjaźnili się od wielu lat. Panowie tworzyli duet komentatorów w stacji Polsat. Regularnie gościli w studiu "Cafe Futbol". Kilka lat temu przestali ze sobą rozmawiać. Nie do końca znane były powody zerwania relacji.

Niedawno Borek głos w tej sprawie zabrał między innymi w rozmowie z Sylwią Dekiert.

- Ja zadry nie mam. Czy to jest zamknięty rozdział? To jest między nami. Ja tylko mówię, że nie mogę udawać, że w życiu nie znałem Tomka, nie przyjaźniłem się z Tomkiem, albo nie komentowaliśmy meczów. Trochę razem przeżyliśmy - przed mikrofonem i przy stole - powiedział wówczas.

Teraz do tematu dawnej przyjaźni wrócił sam Hajto. W wywiadzie dla Żurnalisty stwierdził, że jego dawny przyjaciel zaufał niewłaściwym ludziom.

- Nie da się 25-letniej albo 28-letniej przyjaźni wyrzucić do kosza na śmieci. Nie rozmawiamy ze sobą z trzy lata. Na ostatnim meczu reprezentacji przywitaliśmy się pierwszy raz, podaliśmy sobie rękę - zdradził "Gianni".

- Wydaje mi się, że zaufał ludziom, którym nie do końca powinien zaufać, a poznał ich po drodze. Wydaje mi się też, że dobił do tego momentu, że sam się kapnął - dodał.

- Ja mu nigdy źle nie życzyłem, nawet jeśli z nim nie rozmawiałem. Nigdy publicznie na jego temat nic nie powiedziałem, nie wypowiadałem się. Nigdy bym nie zdradził naszych tajemnic, a przeżyliśmy naprawdę dużo. Gdyby zadzwonił, nawet o 5 rano, to wsiadłbym w samochód i pojechał mu pomóc - podkreślił.

TAGI

Inne artykuły