Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Trener Puszczy Niepołomice po meczu wbił szpilkę rywalom. "Korona to bogatszy klub od nas, z kapitalnym stadionem, a przeszkadzało jej to, że trawa nie jest podlana"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 30-04-2024 11:45
Trener Puszczy Niepołomice po meczu wbił szpilkę rywalom.

Tomasz Tułacz, szkoleniowiec Puszczy Niepołomice, zabrał głos po meczu z Koroną Kielce (1:1). Szkoleniowiec nie powstrzymał się od uszczypliwości pod adresem rywali.

Szkoleniowiec Puszczy odniósł się do słów Kamila Kuzery, który powiedział: "Rozumiem, że jak walczymy o utrzymanie to łapiemy się wszystkich sposobów. Takie rzeczy jak polanie boiska powinno być normą, wtedy jest lepsze widowisko, a zroszone boisko jest bezpieczniejsze od tępego. Ale każdy ma swój sposób."

- Złej baletnicy to i rąbek spódnicy… Korona to 2-3-krotnie bogatszy klub od nas, z kapitalnymi warunkami do treningu i stadionem, a przeszkadzało jej to, że trawa jest nie podlana. Ja nie odpowiadam za to, czy podlewają murawę, czy nie. My jesteśmy gośćmi na tym stadionie. Już wiem, po co trenerowi Kuzerze jest komin, bo słuchaliśmy go przy ławce… Życzę mu powodzenia jak jeden trener drugiemu, ale trzeba trochę pokory w tym wszystkim. To młody trener z nowej szkoły UEFA Pro. A szukanie takich rzeczy? Małe, słabe. A Korona przy takim potencjale powinna inaczej funkcjonować, a nie zwalać na to, że było za ciemno, za jasno… Nie będę poważnie podchodził do słów trenera. Mogli wygrać 3:0 czy 5:1, kto im zabronił? To jest takie powiem szczerze słabe. Graliśmy z Cracovią i padał deszcz i co? Była za wysoka trwa. No nie do wiary... Zwrócę uwagę przy następnych meczach, by nawadniać. Mam nadzieję, że nie będzie za mokro…- nie krył ironii Tomasz Tułacz, który następnie mówił już o aspektach sportowych poniedziałkowego starcia.

- Mecz jak mogliśmy się spodziewać o dużym zabarwieniu emocjonalnym. W pierwszej połowie Korona nie stworzyła większego zagrożenia poza strzałem Kwietnia. Potem zagraliśmy to, co chcieliśmy, rywal był łatwy do ukłucia po rzutach rożnych. Pierwsza połowa była taka, jak chcieliśmy. Była taka gra, której nikt w ekstraklasie nie lubi - powiedział.

- Po brutalnym faulu Kamil wylądował w szpitalu, prawdopodobnie ma wstrząśnienie mózgu. Musieliśmy przestawić tę grę i trochę zeszło, zanim się zorientowaliśmy jak grać. Zapłaciliśmy bramką trochę przypadkową. Strzał był taki, że Oli by to obronił nogą, a przy poprawce nie miał szans - dodał.

- Mecz się otworzył, my mieliśmy lepsze sytuacje, dwa słupki. Remis trochę ze wskazaniem na nas. Przyjmujemy to jako punkt dodany. Jako gospodarz chcieliśmy wygrać, zdobyć 3 punkty, które zapewniłyby nam odskoczenie od strefy spadkowej, a tak to jesteśmy dalej zamieszani w walkę o utrzymanie. Życzyłbym sobie na koniec ligi być w tym miejscu, w którym jesteśmy - zakończył Tomasz Tułacz.

TAGI

Inne artykuły