Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Tomasz Kwiatkowski tłumaczy się z decyzji podjętych w finale Pucharu Polski. Odpowiedział na zarzuty Pogoni!

Dodał: Futbol.pl
Data dodania: 03-05-2024 15:53
Tomasz Kwiatkowski tłumaczy się z decyzji podjętych w finale Pucharu Polski. Odpowiedział na zarzuty Pogoni!

Sędziowskie decyzje były głośno i mocno komentowane po finale Fortuna Pucharu Polskim, w którym Wisła Kraków po dogrywce, do któej doprowadziła golem w 99. minucie, pokonała Pogoń Szczecin. Prezes Portowców Jarosław Mroczek wysyłał nawet arbitra głównego Tomasza Kwiatkowskiego i sędziego VAR Bartosza Franowskiego na bezpłatną emeryturę. Kwiatkowski dzień po finale w rozmowie z Weszlo.com bronił swoich boiskowych decyzji. 

Pogoń prowadziła z Wisłą od 75. minuty. Wydawało się, że sięgnie po pierwsze w swojej historii trofeum, ale już po minięciu doliczonego przez sędziego czasu gry I-ligowiec doprowadził do wyrównania. Ta bramka wywołała ogromne dyskusje z dwóch względów.

Po pierwsze piłkarze, trenerzy, działacze i kibice szczecinian uważają, że Eneko Satrustiegi był na spalonym. Kwiatkowski ocenił tę sytuację inaczej i zdanie podtrzymuje. - Zostały wyrysowane linie przez sędziego VAR i obaj zawodnicy byli równo, to znaczy obrońca wyznaczał linię. Kolano zawodnika, który potencjalnie mógł być na spalonym, na tym spalonym jednak nie było. Bez ofsajdu - powiedział sędzia, który dodał, że sędzia VAR potwierdził bramkę, bo system nie wskazał spalonego. 

Druga kontrowersja dotyczyła miejsca, z którego Wisła zagrała piłkę po faulu. To po tym długim podaniu piłkę zgrał Alan Uryga, a Satrustiegi trafił do siatki. Wyraźnie było widać, że bramkarz krakowskiego zespołu Anton Cziczkan przesunął futbolówkę o 10-12 metrów. Zdaniem Kwiatkowskiego było to bez większego znaczenia...

- Oczywiście – to miejsce wznowienia nie było idealnie tam, gdzie faul, można to sprawdzić, ale po pierwsze – ta wrzutka nie poszła w pole karne, skąd zawodnik strzelał, tylko przed szesnastkę, gdzie Alan Uryga przedłużał piłkę. Po drugie dla bramkarza to, czy kopnie na 50 metrów, czy na 60, jest kwestią siły, więc nie wydaje mi się, że to wypacza wynik. Naturalnie to jest kwestia sporna, czy moglibyśmy być bardziej dokładni i tutaj widzę punkt do poprawy dla siebie, ale to nie wypaczyło wyniku meczu! Nie przyczyniłem się do tego, że ta bramka padła - powiedział Kwiatkowski w rozmowie z Weszlo.com. Tego, jak kopnąłby Cziczkan z dalszej odległości sprawdzić już nie można, ale na pewno podszedłby do tego zagrania inaczej, mając 10 metrów dalej do bramki i pytanie czy byłby tak precyzyjny. 

Dodatkowo Pogoń domagała się rzutu karnego. W 118. minucie, gdy przegrywała. Jedenastki nie podyktowano. Kwiatkowski tłumaczył, że w ocenie jego i sędziów VAR to Koulouris trzymał obrońcę i sprytnie ściągał go i przewracał w jego kierunku, próbując oszukać arbitra i "wypracować" karnego. Zdaniem Kwiatkowskiego sytuacja nie była w pełni jednoznaczna, bo defensor też pracował rękoma, ale procentowo był to dla sędziego bardziej "nie karny" niż karny.

Kwiatkowski został też zapytany o to, czy wybiera się na emeryturę. Oczywiście odpowiedział przecząco, więc Jarosław Mroczek, prezes Pogoni zadowolony nie będzie.

Futbol.pl

Inne artykuły