Ustawienia Twojej prywatności

Strona korzysta z plików Cookies, aby zapewnić Ci maksymalny komfort korzystania z serwisu oraz jego usług oraz dostosować treści do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza akceptację że będą one zamieszczane w urządzeniu końcowym. W każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce.

Kapitan Jagi przed starciem z Wartą Poznań. "Miasto żyje tym meczem i bardziej czeka na niego, niż na święto państwowe czy religijne"

Dodał: Grzegorz Sawicki
Data dodania: 23-05-2024 15:50
Kapitan Jagi przed starciem z Wartą Poznań.

- Na przestrzeni całego sezonu dążyliśmy, aby wypełnić stadion i na tym ostatnim meczu będzie on pełny. Bardzo pozytywnie oceniam tę atmosferę, dla takich chwil gra się w piłkę. Widać, że miasto żyje tym meczem i bardziej czeka na niego, niż na święto państwowe, czy religijne - powiedział przed meczem z Wartą kapitan Jagiellonii, Taras Romanczuk.

Czy mecz z Wartą może zadecydować o ewentualnym powołaniu Tarasa na EURO 2024?

- Nie myślę o tym meczu w kontekście powołania. Pracujemy normalnie na treningach, fajnie, że to ostatnie spotkanie gramy u siebie. Na przestrzeni całego sezonu dążyliśmy, aby wypełnić stadion i na tym ostatnim meczu będzie on pełny. Bardzo pozytywnie oceniam tę atmosferę, dla takich chwil gra się w piłkę. Kiedy idę z dzieckiem na spacer ludzie pytają, czy nie mam biletu na mecz z Wartą. Każdy chce być z nami na stadionie. Widać, że miasto żyje tym meczem i bardziej czeka na niego, niż na święto państwowe, czy religijne - mówi z satysfakcją nasz zawodnik.

Gdzie tkwią mocne strony wielkopolskiego zespołu?

- Dobra organizacja, dobra gra w niskiej obronie. Do tego indywidualności z przodu jak Zrelak, Szmyt, Prikryl. My jednak skupiamy się na sobie, swoich zadaniach i tym, co mamy zrobić na boisku. W Ekstraklasie nie ma słabych zespołów, z każdym ciężko się gra. Wątpię, aby trzeba było kogoś motywować, jeżeli ktoś ma jakąś potrzebę może przyjść do trenera. Ta samo jest w zespole, mamy radę drużyny, jesteśmy otwarci. Chodzi nie tylko o ten moment, ale byliśmy gotowi do pomocy i wsparcia także w pierwszych kolejkach. Jako ludzie ta sytuacja nas nie zmieniła i nie zmieni, dlatego nadal pomagamy sobie nawzajem - zaznacza.

Czy da się odciąć od całej tej otoczki i towarzyszącej jej presji?

- Wiemy, że to ważny mecz, ale mam za sobą mnóstwo meczów w Jadze, także tych o stawkę i nie mogę mówić o presji. Dla takich chwil zaczynałem grę jako dziecko. Człowiek poświęca mnóstwo czasu w swoim życiu i w takich momentach może powiedzieć, że warto było. Naturalnie żyjemy w tym świecie i nie da się od tego odciąć. Wychodząc na ulicę spotykasz ludzi, którzy przybijają piątki, machają do siebie, ale ja to odbieram pozytywnie. Chciałbym, aby taka atmosfera była nie przez kolejny miesiąc, ale przez kolejne lata. Czy myślę o ewentualnym niepowodzeniu? Idąc ulicą patrzę do przodu, a nie za siebie. Wychodząc na boisko myślę tylko o tym, aby wygrać mecz - zakończył Taras Romanczuk.

Źródło i foto: Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok

TAGI

Inne artykuły