Jak pracuje Łukasz Piszczek w Borussii Dortmund? "Mógłbym wymieniać dalej, jest co robić".
Dodał: kk
Data dodania: 23-08-2024 12:25
W rozmowie ze “sport.tvp.pl” Łukasz Piszczek wypowiedział się na temat pracy asystenta w Borussii Dortmund.
Łukasz Piszczek aktualnie pełni rolę asystenta w sztabie szkoleniowym pierwszego trenera Borussii Dortmund Nuriego Sahina. “Piszczu” wrócił do swojego byłego zespołu w innej roli, a przy okazji zbiera cenne doświadczenie. Wcześniej był m.in. grającym trenerem w LKS Goczałkowice-Zdrój, ale miał również propozycję pracy asystenta w reprezentacji Polski od różnych selekcjonerów.
Jak wygląda praca Piszczka? Polak zabrał głos w tej sprawie
Wiadomo, że w klubie takim jak Borussia Dortmund praca w roli asystenta trenera nie należy do łatwych i o tym mówi Łukasz Piszczek w rozmowie ze “Sport.tvp.pl”. Były reprezentant Polski mówił m.in. jak wygląda jego dzień czy też praca w samym klubie. Ta drużyna gra o najwyższe cele.
- Przygotowanie wspólnie z całym sztabem cyklu treningowego, według którego pracujemy w danym tygodniu. Omówienie i przygotowanie – najpierw w większym gronie – ćwiczeń pod to, co robimy w tygodniu. Potem przechodzimy do niuansów pracy z dnia na dzień: co chcemy osiągnąć poprzez dany trening, jak ma wyglądać i które ćwiczenia wykorzystamy. Dalej przygotowujemy środki treningowe, my-asystenci, a jest nas trzech, mamy zadania na murawie. Do moich należy m.in. praca z obrońcami, prowadzenie danego ćwiczenia, a kiedy trenujemy np. obronę pola karnego, mam zwracać zawodnikom uwagę na detale - powiedział Łukasz Piszczek w rozmowie ze “Sport.tvp.pl”.
- Potem analizujemy zajęcia, rozmawiamy, co można zrobić lepiej na przyszłość. W trakcie sezonu dobieramy elementy treningu pod kątem najbliższego rywala, co chcemy wykorzystać i wzmocnić w danym tygodniu pracy. Odpowiadamy za przeciwnika, analizujemy jak gra, czego możemy się spodziewać. Wybieramy konkretne akcje, by pokazać je drużynie. Do nas należy indywidualna analiza i pomeczowa rozmowa z zawodnikami. Mógłbym wymieniać dalej, jest co robić. Nie da się tego przeliczyć na godziny spędzane w klubie. Jeśli zajęcia są rano, jestem przed ósmą, czasem wychodzę czasem o 16, a czasem o 17. Ale na tym nie kończy się praca, bywa, że coś trzeba zrobić z domu. Taki jest zawód trenera - dodał.
Być może w przyszłości Łukasz Piszczek “wyrośnie” na dużego trenera i będziemy mieli z niego sporo pożytku.
Źródło: Sport.tvp.pl